W tym roku w naszym kraju mają się odbyć wybory prezydenckie. Jednak, za sprawą szalejącej pandemii wirusa SARS Cov2 stanęły one pod znakiem zapytania. Tym samym termin przeprowadzenia elekcji stał się zapalnym ogniwem powodujących wybuch jeszcze gwałtowniejszego konfliktu politycznego w polskim parlamencie. Opozycja chciała, aby z powodu zagrożenia dla zdrowia i życia Polaków przenieść wybory, co najmniej o rok. Partia rządząca miała w tej kwestii odmienne zdanie i optowała za majowym terminem wyborów głowy państwa.
Zdaniem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, nie ma możliwości przesunięcia wyborów, ponieważ nie istnieją ku temu przesłanki konstytucyjne. Nie ma wprowadzonego stanu wyjątkowego. W takim wypadku przeniesie daty wyboru głowy państwa jest sprzeczne z konstytucją. Przeciwnego zdania jest niemal cała opozycja. Według Platformy Obywatelskiej organizowane wyborów doprowadzi do katastrofy epidemicznej. Przeciwnicy wyborów wysuwają jeszcze jeden argument. Brak możliwości prowadzenia kampanii przez kandydatów. W czasie stanu epidemii nie można organizować na przykład wiecy wyborczych. To znacznie utrudnia możliwość równego startu dla pozostałych kandydatów, według opozycji.
Kolejną płaszczyzną, niezgody jest tarcza antykryzysowa. Opozycja zarzuca jej fasadowość i pominięcie wiele podmiotów gospodarczych, które w trudnej sytuacji gospodarczej będą wymagać pomocy. Za kontrowersyjne uznać należy wprowadzenie zapisów o możliwości odwołania przez premiera przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego- instytucji odpowiedzialnej za stosunki trójstronne pracodawców, pracowników i rządu. Te przepisy zostały odesłane przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego.
Z ostatniej chwili napływają informację o kryzysie wewnątrz koalicji rządowej. Partia Jarosława Gowina jak i on sam nie zgadzają się na możliwość przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej. Podobno z ust Jarosława Kaczyńskiego miało paść ultimatum o treści : wybory w nowej formie albo koniec koalicji. Nawet jeśli te informacji okazałyby się nieprawdziwe to pokazują one skalę napięcia na szczytach władzy.
Prawo i Sprawiedliwość upierając się przy terminie majowym wyborów popełnia błąd polityczny. Gdyby okazało się, że majowe głosowanie doprowadzi do jeszcze większej fali zachorowań to trudno było by partii rządzącej wyjść z fali zarzutów o nieodpowiedzialność. Trzeba pamiętać, że obóz władzy ma prezydenta, który cieszy się dużym poparciem społecznym. Ewentualna zmiana terminu wyborów nie zmieniłaby wiele w jego politycznej pozycji. Być może w PiS zwyciężył wariant zakładający, że po fali kryzysu notowania partii jak i prezydenta znacznie spadną. W tym kontekście upieranie się przy wyborach jest strategią zakładającą “ratujmy wszystko co się da”. Tym nie mniej decyzja o elekcji w maju może przynieść więcej szkód dla rządzących niż zysków. Niewątpliwie, najbliższe dni będą ważne jeśli chodzi o dalszy rozwój politycznych wydarzeń w Polsce.
Tomasz Lisowski
Ja się pytam, skoro jedno ugrupowanie mówi tak a wszystkie pozostałe inaczej to jakie są wątpliwości? Panie Duda, strzela Pan sobie w kolano.