Wybory prezydenckie 10 maja 2020 roku nie odbyły się. Wszystko za sprawą porozumienia Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego, dwóch liderów partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy. Zgodnie z oczekiwaniami ekspertów rządzący w kolejnym tygodniu ruszyli do pracy nad uchwalaniem nowego prawa pozwalającego na przeprowadzenie wyborów pod koniec czerwca lub na początku lipca. W dniu wczorajszym została przyjęta przez Sejm nowa ustawa regulująca tematykę wyborów prezydenckich.
Jeszcze parę dni temu w obozie rządzącym doszło do dyskusji o złamaniu umowa z Gowinem i przeprowadzeniu wyborów 23 maja. Wiele informacji medialnych, że Marszałek Sejmu w telewizyjnym orędziu poda datę majową okazało się nie spełnić. Przed przeprowadzeniem wyborów jeszcze w tym miesiącu zaprotestować miał premier Mateusz Morawiecki, grożąc nawet swoją dymisją.
Nowy tydzień upłynął pod znakiem kolejnych propozycji . Już wczoraj procedowane były nowe propozycje, co do sposobu przeprowadzenia najbliższych wyborów głowy państwa. Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na kolejną spec ustawę. Na czym polega nowy projekt, który został wczoraj przyjęty przez Sejm ?
Wybory prezydenckie mają odbyć się w trybie mieszanych. To znaczy, że część wyborców będzie mogła głosować korespondencyjnie, natomiast pozostali oddadzą swój głos w sposób tradycyjny idąc do własnej komisji wyborczej. Dodatkowo kandydaci “starych wyborów”, którzy już zebrali podpisy, nie będą musieli tego robić w przypadku nowej elekcji. Oprócz już zgłoszonych kandydatów możliwość startu będą mieli także nowi kandydaci. Ci jednak będą musieli zbierać podpisy, aby móc wystartować.
Projekt partii rządzącej stał się przedmiotem krytyki opozycji, chodź na konferencji prasowej Koalicja Obywatelska przedstawiła takie same rozwiązanie przeprowadzenia wyborów czyli model mieszany. Jak mówią liderzy opozycji diabeł tkwi w szczegółach. Sama ustawa – ich zdaniem – jest źle opracowana i nie rozwiązuje wielu problemów. Wątpliwości opozycji budzi na przykład możliwość arbitralnego narzucania przez Marszałek Sejmu terminu zbieraniu podpisów oraz limity środków finansowych jakie mogą wykorzystać nowi kandydaci. W projekcie przywrócona zostanie rola Państwowej Komisji Wyborczej jako podmiotu organizującego wybory i to zdaniem polityków opozycji jest dobry kierunek zmian.
Nieoficjalnie mówi się o możliwości wymiany kandydata przez Platformę Obywatelską. Wszystko za sprawą słabych wyników sondażowych Małgorzaty Kidawy – Błońskiej. Wśród nowych kandydatów wymieniani są : Radosław Sikorski, Tomasz Grodzki, Rafał Trzaskowski czy sam Borys Budka. To czy Platforma zdecyduje się na wymianę Kidawy – Błońskiej zależy ostatecznego kształtu nowej ustawy i odpowiedzi na pytanie, ile czasu będzie miał nowy kandydat na zebranie podpisów.
Swoje poprawki, co do projektu wyborów zgłosił także Minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Jedna z nich mówi, że w wyznaczonych gminach ze względu na trudną sytuację epidemiczną wybory mogą odbyć się tylko w formie korespondencyjnej. W Sejmie, minister sam głosował przeciwko własnej rekomendacji. Przypomnijmy ta mówiła, że wybory w formie tradycyjnej mogą odbyć się dopiero za dwa lata.
Nowa sytuacja polityczna jest pełna paradoksów. Wybory korespondencyjne w maju były uważane za groźne dla zdrowia i życia Polaków. Natomiast te same przeprowadzone miesiąc później w sposób tradycyjny, gdzie sytuacja epidemiczna będzie jeszcze trudniejsza (przykład Sląska) stają się już bezpieczne. Warto przypomnieć, że wczoraj w Polsce mieliśmy najwięcej odnotowanych przypadków zachorowań, prawie 600. Czy wybory w terminie czerwcowym lub lipcowym faktycznie rozwiązują problemy z epidemią SARS- COv2 ?
Tomasz Lisowski