Browar Tarnobrzeg może zapukać do Twoich drzwi

Pandemia Koronawirusa wystawiała na próbę nie jedno przedsiębiorstwo, szczególnie w trudniej sytuacji są te firmy które dopiero zaczynają pojawiać na rynku. Już w pierwszym roku swojej działalności muszą się zmierzyć z kryzysem jakiego nie było od kilku dekad. O tym jak sobie poradzić w czasach pandemii oraz nie stracić pozytywnego nastawienia i planów na rozwój porozmawialiśmy z trójką panów, którzy reaktywowali piwowarskie tradycje Tarnobrzega. Rafał Ruszkiewicz, Kamil Burdzy i Michał Wójcik założyciele Browaru Tarnobrzeg opowiadają nam jak mocno uderzył w nich kryzys wywołany pandemią, jakie działania podjęli, żeby przetrwać. Odnoszą się również do pomocy ze strony władz i przedstawiają swoje oczekiwania. Zdradzają nam również jaki nowy smak pojawi się za chwile w sprzedaży, a także że nie tylko piwo będą produkować.   

Jaki procent waszego piwa sprzedajecie w butelkach do sklepów, a jaki w popularnych kegach do restauracji i barów?

Około 60 procent to piwa w butelkach, które dostarczamy na sklepowe pólki oraz do restauracji. Skupiamy się póki co na mocnym tzw. „marketingu wokół komina”, czyli zadbaniu przede wszystkim o lokalnych konsumentów oraz zaistnieniu w miastach ościennych do Tarnobrzegu tj.: Sandomierz, Nowa Dęba, Mielec, Stalowa Wola. Pozostałe40 procent to sprzedaż piwa w kegach (potocznie nazywanych też beczkami). Przed pandemią obserwowaliśmy, że udział kegów i butelek się wyrównuje, w związku z planowaną obecnością na wielu festiwalach piwnych, gdzie świeże piwo lane jest prosto z beczki. Wszystko to zależy od pory roku. W zimę produkujemy więcej butelek, w miesiącach letnich nadrabiamy produkcją piwa w kegach.

13 marca zostały zamknięte restauracje i bary, kiedy zaczęliście odczuwać problemy sprzedażowe związane z Koronawirusem?

Już z początkiem marca zauważyliśmy, że coś się dzieje. Luty okazał się dla nas najlepszym miesiącem sprzedażowym od początku uruchomienia produkcji – byliśmy bardzo zadowoleni, ponieważ w naszej branży nie jest to miesiąc kiedy piwo sprzedaje się zbyt dobrze. Kryzys przyszedł w marcu. W połowie miesiąca odgórną decyzją zamknięte zostały restauracje i bary, hurtownie też mocno się obwarowały i próbowały ten trudny czas przetrwać co wstrzymało odbiór naszych produktów. Dotychczasowi nabywcy w obliczu kryzysu nie chcieli mniej rozpoznawalnych producentów piwa, proponującego produkt najwyższej jakości, stawiając na rozpoznawalne marki większych browarów. Skupiając się na wyprzedaży zapasów. Pojawiały się co jakiś czas mniejsze zamówienia, które nie pozwalały normalnie funkcjonować naszemu przedsięwzięciu.

Jaki mocno spadły wam obroty przez sytuację związaną z pandemią?

Jeżeli chodzi o stosunek obrotów z marca do lutego to spadek wyniósł 78 procent. 78 procent to pułap, przy którym bez zewnętrznego finansowania cały proces produkcyjno-sprzedażowy został wstrzymany. Zamówienia pojawiały się, ale jedynie lokalnie, głównie z Tarnobrzega i okolic. To pozwalało nam funkcjonować na zasadzie kroplówki i regulować część starszych zobowiązań.Nie było jednak mowy o regulacji bieżących kosztów lub nowej produkcji..

Czy tak duży spadek nie spowodował, że mieliście ochotę dać sobie spokój ?

Jeszcze nie (śmiech), a tak poważnie to jest to jeszcze młode przedsiębiorstwo – działamy operacyjnie od sierpnia 2019 roku. Dwa długie i pełne wyrzeczeń lata pracowaliśmy aby uruchomić nasz Browar, ale życie lubi zaskakiwać – może to i dobrze, że kryzys zaskoczył nas w tak młodym stadium przedsiębiorstwa? W każdym razie po początkowym szoku „zakasaliśmy rękawy” i nie daliśmy się zniechęcić. To też nie jest tak, że tylko my dostaliśmy cios, wszyscy tak naprawdę oberwali. Teraz jeszcze mocniej się mobilizujemy, wszystkie ręce na pokład i działamy by wrócić na dawne tory i odrobić straty.

Jak duże cięcia musieliście zrobić, aby przetrwać ten trudny okres?

W tym wszystkim co nas spotkało jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że jeszcze nie zatrudnialiśmy pracowników na pełen etat,ponieważ nasza produkcja nie funkcjonuje jeszcze w trybie ciągłym. Dlatego też koszty stałe nie dotknęły nas w stopniu w jakim odczuły to inne zaprzyjaźnione browary.  Wiemy od niektórych, że zmuszeni byli zwolnić 50-60 procent ekipy.

Czy podjęliście jakieś dodatkowe działania, żeby przetrwać?

Oczywiście. W tej całej sytuacji, musieliśmy sobie jakoś poradzić, musieliśmy improwizować, dlatego też uruchomiliśmy usługi cateringowe i sami dostarczamy piwo. Każdy kto chce może zamówić nasze piwo pod same drzwi. Oczywiście musieliśmy z każdym podpisać osobą umowę bo tego wymagają od nas przepisy, a może to zrobić za pośrednictwem prostego formularza na naszej stronie www.browartarnobrzeg.pl,. Obecne prawodawstwo nie nadąża za zmieniającym się środowiskiem i trendami konsumenckimi.Dodatkowo do sklepów,tak jak na przykład bardzo popularny „Jędruś” w Tarnobrzegu, gdzie sprzedawano nasze piwo, wprowadziliśmy nasze mobilne bary z podpiętym świeżym piwem prosto z beczki, przygotowane pierwotnie na festiwale, które odwołano.. Klienci mogli kupić świeże piwo nalane na miejscu do jednorazowej butelki PET – taka namiastka normalności w dobie pandemii. Spotkało się to z bardzo pozytywnym odzewem. Dodatkowo uruchomiliśmy akcję, która ma za zadanie wspierać lokalnych producentów.

Na czym ona polega?

Głównym jej założeniem było, aby  w dobie pandemii wybierać lokalne produkty i wspierać lokalnych przedsiębiorców. Spotkało się to z dużym i pozytywnym odzewem naszej społeczności, i pozwoliło nam przetrwać, za co bardzo dziękujemy Wam wszystkim, bo gdyby nie to, bylibyśmy w znacznie trudniejszej sytuacji. Do akcji włączyli się również nasi partnerzy biznesowi jak np. najemca zajmowanego przez nas lokalu czy nasze biuro księgowe – Optymalni Biuro Doradczo Księgowe, którzy widząc tak drastyczny spadek przychodów, znacząco obniżyli nam koszty obsługi w tym trudnym okresie. Jeszcze raz serdecznie za to dziękujemy.

Czyli na waszym przykładzie można dostrzec wśród konsumentów lokalny patriotyzm?

Tak, jest to bardzo dostrzegalne. To niesamowite kiedy ludzie, których spotykamy w barach czy pubach, widząc że przyjechaliśmy, podchodzą do nas i wspierają nas dobrym słowem i pochwałą naszych produktów. Miło jest usłyszeć, że robimy dobrą robotę, że smakuje im nasze piwo i chętnie je kupują. To proste gesty, ale dają pozytywnego kopa i utwierdzają, że to co robimy ma sens.

Kiedy zaczynaliście w sierpniu wiele osób was mocno wspierało i chwaliło, również władze lokalne mocno was promowały i siebie przy okazji. Czy teraz, kiedy jest ten ciężki moment to możecie liczyć na ich wsparcie?

Pytanie o jakim wsparciu mówimy. Jeżeli chodzi o współprace z różnymi urzędami czy instytucjami to jest wręcz modelowo. Nie mamy żadnych problemów z załatwieniem naszych spraw. Natomiast jeżeli chodzi o wymiar finansowy to nie ma żadnego, ale zdajemy sobie sprawę, że zwyczajnie nie ma pieniędzy na tego typu kwestie.

Jak wygląda w takim razie pomoc rządowa? Czy korzystaliście już z którejś z tarczy antykryzysowej?

Tak z jednej, czyli pożyczki 5 tys. złotych. Patrząc szerzej na kwestie podatkowe, to nam nie potrzeba dawać pieniędzy, wystarczy że zmniejszy się nam koszt z tytułu choćby podatku akcyzowego. To jest temat z którym boryka się cała branża browarów rzemieślniczych, dlatego mocno wspieramy i kibicujemy Polskiemu Stowarzyszeniu Browarów Rzemieślniczych, które o to walczy.Chodzi o to, żeby chociaż w okresie kryzysu wywołanego Koronawiursem urealnić sposób naliczania podatku akcyzowego, który obecnie płacimy od tego ile wyprodukujemy, a nie ile sprzedamy. Z tym problemem zderzyły się wszystkie browary. Fakt ile litrów piwa musieli wylać, bo się po prostu przeterminowało, nie miał wpływu na wysokość podatku. Mimo wszystko musieli zapłacić za piwo, które wylali.Praktyka wygląda tak, że  płacimy podatek nawet jak piwo się nie sprzeda lub musimy je „wylać”.

Zapomnijmy chociaż na chwile o wszechobecnym Koronawirusie. Do tej pory wyprodukowaliście już 12 różnych piw, z którego piwa jesteście najbardziej dumni?

Jesteśmy dumni ze wszystkich naszych piw – z jednych bardziej, z drugich mniej. Oczywiście nasze subiektywne opinie weryfikuje rynek.Piwo Awatar to nasza największa duma. To za niego otrzymaliśmy srebrny medal w konkursie Kraft Roku 2019. Awatar został też najlepszym piwem 2019 roku w kategorii East Coast IPA. To piwo pomału staje się lokalną legendą i naszym znakiem rozpoznawczym. Po piętach depcze mu nasz Pils, czyli Tarnobrzeskie Jasne Pełne. Ale nie jest to taki Pils jaki można kupić u koncernowej konkurencji. To piwo które leżakuje w naszych zbiornikach ponad dwa miesiące, zamiast kilku dni i produkowane jest w pełni naturalnymi metodami.

Czy wśród waszych piw są propozycje dla Pań?

Oczywiście.Przede wszystkim nasza Santarosa, czyli piwo pszeniczne z dodatkiem płatków róży. Wiemy jednak, że wielu Paniom smakują również inne propozycje Browaru Tarnobrzeg. Nasze najnowsze piwo również powinno przypaść do gustu zarówno Panom jak również płci pięknej…

Jakie jest wasze najnowsze piwo ?

To Tarnobrzeskie Pszeniczne. Jest to klasyczna pszenica w stylu bawarskim, gdzie użyliśmy 50 procent słodu jęczmiennego i 50 procent słodu pszenicznego. Piwo fermentowało zaszczepione drożdżami płynnymi co nie jest częstą praktyką w browarach rzemieślniczych, ponieważ trzeba o nie szczególnie zadbać i co ciekawe samemu rozmnożyć. Dzięki odpowiedniej temperaturze fermentacji i drożdżom z bogatym rodowodem, w toku fermentacji uzyskaliśmy delikatne, pszeniczne piwo z aromatycznymi nutami goździków,  i bananów – a to wszystko tylko dzięki drożdżom i odpowiedniemu poprowadzeniu procesu fermentacji!.

Od otwarcia zaproponowaliście już 12 różnych piw. To dość duże tempo, nadal chcecie je utrzymać?

Oczywiście, a nawet chcemy je zwiększyć . Jedno piwo staramy się powtórzyć przynajmniej dwa razy, a te które cieszą się dużą popularnością produkujemy częściej. Chcemy zostawić 3-4 piwa, które sprzedają się najlepiej, żeby zwiększać skale, a poza tym ciągle przedstawiać nowe propozycje. Mamy mnóstwo pomysłów. Chcemy cały czas pokazywać ludziom jak cudowny może być świat piw rzemieślniczych. Przy produkcji piwa można w piękny sposób sterować nieprzewidywalnością tego co powstanie na koniec.

Obecnie Jezioro Tarnobrzeskie jest zamknięte, ale kiedy ponownie zostanie otworzone czy to w następnym sezonie czy nawet później to planujecie otworzyć tam swój punkt stacjonarny?

Zdecydowanie tak. Nie wyobrażamy sobie żeby nad naszym pięknym jeziorem nie stworzyć klimatycznego miejsca z szerokim wachlarzem naszych piw. Dodatkowo opracowujemy inne pomysły na rozwój naszego przedsięwzięcia i będziemy próbować zdywersyfikować produkcję. Jesteśmy już po pierwszych testach nowych innowacyjnych produktów. Nasze portfolio nie będzie ograniczone tylko do piw, ale na razie nic więcej nie będziemy zdradzać.