Piłka nożna: Niepokój w Stalowej Woli rośnie. Stalówka słabsza od Skry

Przed 25. kolejką drugoligowych rozgrywek piłkarze Stali Stalowa Wola wciąż znajdowali się w strefie spadkowej, lecz z niewielkimi stratami punktowymi do kilku ekip. Mecz ze Skrą Częstochowa – bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w lidze – był potyczką nie o 3, ale o 6 punktów, jednak Stal uległa częstochowianom 1-2, mimo kolejnej walecznej końcówki. Jedynego, tylko honorowego gola dla zielono-czarnych strzelił Michał Płonka.

Piłkarze Skry mogą uchodzić za rewelację pandemicznej fazy rozrywek II ligi. Wygrali ostatni mecz przez zarządzeniem przez władze piłki nożnej długiej przerwy w rozgrywkach, wygrali również po wznowieniu rywalizacji dwa meczu, pozostawiając w pokonanym polu dwie czołowe ekipy ligi Widzew Łódź i GKS Katowice.

W pierwszych minutach gospodarze zamknęli częstochowian w ich własnym polu karnym, a efektem gry mocnym pressingiem były dwa rzuty rożne.

W 6. min. po raz pierwszy postraszyli częstochowianie. Z impetem prawą stroną w pole karne stalowowolan szarżował Michał Kieca, zwiódł naszych defensorów, którzy jednak za drugim miejscowi obrońcy razem zablokowali dogranie pod bramkę.

Potem już stroną przeważającą byli piłkarze Stali, różnymi metodami próbujący wejść w pole karne. Mocna defensywa gości była trudna do przełamania. Niemniej w 26. min. Piotr Mroziński przeegzaminował bramkarza gości, a w 29. min. w dobrej pozycji znalazł się Michał Fidziukiewicz, lecz zwlekając z oddaniem strzału został przyblokowany.  Minutę później w pozornie niegroźnej sytuacji w polu karnym Stali niechlujnie wybijali piłkę, ta trafiła pod nogi Dawida Wolnego, który płaskim strzałem pokonał Dawida Pietrzkiewicza.

Po stracie gola z piłkarzy Stali jakby zeszło powietrze. W ogromnym upale wciąż się starali, ale niewiele mogli wskórać. A zawodnicy Skry w 41. min. Dawid Niedbała zagrał z lewej strony w pole karne, a niepilnowany Piotr Nocoń strzałem w krótki róg dał Skrze dwubramkowe prowadzenie.

Na drugą połowę Stalówka wyszła z dwoma zmianami. Trener Szymon Szydełko desygnował do gry Tomasza Płonkę i Przemysława Stelmacha. Nie wpłynęło to znacząco na zmianę postawy miejscowych, którzy nie mogli znaleźć sposobu na graczy z Częstochowy. To nie zielono-czarni byli bliżsi bramki kontaktowej, a goście trzeciej bramki. W 48. min. zaskakująco z rzutu wolnego uderzał Nocoń, a bramkarz Stali przytomnie odbił piłkę. Goręcej pod częstochowską bramką zrobiło się w 70.minucie. Przebojem w pole karne wbiegł Piotr Mroziński, przymierzył z ostrego kąta pod poprzeczkę bramki Mateusza Kosa, lecz pierwszorzędna inferwencja golkipera gości uchroniła zespół z Częstochowy przed stratą gola.

W 83. min. waleczna Stalówka powróciła do tego meczu, strzelając kuriozalnego gola. Do prostopadłej wrzutki w pole karne daleko, pod “szesnastkę” wyszedł bramkarz Skry piąstkując piłkę na 30. metr i i jednocześnie nie kwapiąc się do powrotu pod bramkę. Wykorzystał to Michał Płonka, lobując strażnika częstochowskiej bramki i Stal przegrywała już tylko 1-2.

W 90.min. blisko było powtórki z poprzednich spotkań. Pięknie za polem karnym złożył się do piłki Dominik Chromiński i strzałem z półwoleja minimalnie przestrzelił. Na więcej piłkarzom ze Stalowej Woli brakło czasu i tym samym Skra po czwartym zwycięstwie z rzędu uciekła Stali aż na 5 punktów.

Krzysztof Szkutnik

STAL STALOWA WOLA – SKRA CZĘSTOCHOWA 1-2 (0-2)

Płonka 83. – Wolny 30., Nocoń 42.

Stal Stalowa Wola: Pietrzkiewicz – Jarosz, Kiercz, Witasik, Zmorzyński, Jopek, Mroziński, Sobotka (60. Chromiński), Ciepiela (60. Szifer), Śpiewak, Fidziukiewicz

Skra Częstochowa: Kos – Mesjasz, Zalewski, Nocoń, Gołębiowski, Napora, Niedbała (79. Andrzejczak), Wolny, Olejnik, Holik, Kieca