Ojcostwo (w świecie zwierząt i nie tylko). Nie taka prosta sprawa

Ojcostwo ekstremalne - wyposażony w torbę lęgową samiec pławikonika kolczastego przechowuje w niej zapłodnione jaja aż do wylęgu. W pełni ukształtowane młode wydalane są z torby "na głęboką wodę",

Obraz autor: Nhobgood Nick Hobgood jest na licencji CC BY-SA 3.0

Już samo to, że poszukujemy spektakularnych przykładów ojcostwa w świecie zwierząt, to pośredni dowód na to, że intuicyjnie niemal czujemy, że znaczenie ojca jest daleko inne niż matki – zauważa zoolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, prof. Piotr Tryjanowski.

Ojcostwo zaczyna się od uwiedzenia samicy. Co gatunek to inna strategia. Chyba najwspanialsze pod tym względem są ptaki – śpiewy, kolorowe pióra, a nawet tańce. Spektakularne zachowania godowe i starania samców bardziej przypominają nas, ludzi. „Tak, to nieco ryzykowna hipoteza – ale jak się dobrze przyjrzymy – a od lat badają to psychologowie i ekologowie behawioralni – to uwodzicielska gra na gitarze, pisanie wierszy, szybka jazda samochodami i zwariowane hobby są raczej domeną wchodzących w wiek rozrodczy chłopców, niż dziewcząt. Niektórzy z tego niemal nie wyrastają. Jednak zdobycie samicy to zaledwie pierwszy krok, który wcale nie musi kończyć się happy endem, czyli zapłodnieniem samicy” – zauważa prof. Piotr Tryjanowski, badacz zwierzęcych zachowań z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, cytowany w materiale przesłanym PAP.

Jak zaznacza, randka, a nawet kopulacja nie gwarantują ojcostwa: ,,życie w przyrodzie to troszkę opera mydlana – zdrady, zaloty, sojusze, kombinowania. Naprawdę wszystko i czasami nawet nie wiemy co ważniejsze”.

,,Przecież nawet to, że dwa osobniki razem kopulowały – nie oznacza, że już wiemy kto jest ojcem! Niewierna samica może kopulować wiele razy. Nasze badania nad dzierzbami – a to relatywnie wierne ptaki – pokazały, że ich życie intymne jest pełne niespodzianek. Jedyne, co wiemy z pewnością – to to, że na zostanie ojcem trzeba ciężko zapracować. Samiec musi się starać, i – lekko antropomorfizując – dawać samicy jasne dowody, że mu zależy, np. karmiąc ją przed kopulacją. To samica ma pod kontrolą samo ojcostwo i może urządzić nawet wyścigi nasienia różnych samców. Wiemy to dzięki testom daktyloskopowym opartym na analizach DNA, zresztą standardowo wykorzystywanych w ustalaniu ojcostwa u ludzi. To zresztą ciekawe, że pierwszymi bohaterami masowych testów na ojcostwo były poczciwe wróble domowe. I okazało się, że ptaki wcale nie są tak wierne, jak się badaczom wcześniej zdawało” – tłumaczy prof. Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologii UPP.

 

Ojcostwo jednak to nie tylko przekazanie materiału genetycznego, ale i opieka nad potomstwem. Cóż, u wielu gatunków wygląda to tak: zapłodnienie się udało, a samiec zmyka. Czasem, jak u wijącego piękne gniazda remiza, jest to niemal wojna – kto szybciej ucieknie, a kto przejmie na siebie trud wykarmienia potomstwa. U kokoszki wodnej, znanej choćby z poznańskich parków, to samiec zachowuje się jak samica – przybiera na masie, wysiaduje, później częściej dogląda piskląt. Istnieją całkiem porządne teorie, wsparte obserwacjami strusi czy kazuarów, że opieka rodzicielska u ptaków rozpoczęła się właśnie od opieki ojcowskiej. Po prostu samica była tak wycieńczona produkcją i składaniem jaj, że dalsze etapy musiał wziąć na przysłowiowe barki samiec – zaznacza zoolog, cytowany w informacji przesłanej przez uczelnię.

Ta różnorodność ojcowskich zachowań jest fascynująca, a naukowcy mogą powiedzieć coś ciekawego pochylając się nad każdym gatunkiem. Kos, wróbel mazurek, bocian biały, sokół pustułka – wszędzie inaczej wygląda tajemnica małżeńskiej, a przede wszystkiej ojcowskiej sfery. ,,Dwadzieścia lat temu to był hit badań ornitologicznych” – podkreśla prof. Tryjanowski, wraz z zespołem również zajmował się tą tematyką. – ,,Co ciekawe, do dziś wyniki naszych prac cytowane są nie tylko w podręcznikach etologii (nauki o zachowaniach zwierząt), ale także w kryminologii, a nawet trafiły do powieści! Takie przełamywanie barier wąskich specjalizacji to coś, co najbardziej cieszy badacza. Widać, że ojcostwo ma potencjał i czasem szkoda, że ten wątek badań zakończyłem. Opowiadając o nich czasem wręcz widzę wypieki na policzkach słuchaczy; jednak wolę mniej poznane rzeczy i badanie innych mechanizmów zachowań. Ale któż wie, może kiedyś jeszcze wrócę do ekologii behawioralnej” – podsumowuje poznański biolog.

,,I na koniec już całkiem refleksyjnie. Ojcostwo – tak, to w zasadzie biologia, ale bycie tatą to jest dopiero wyzwanie i boję się, że proste odwołania do natury niewiele mogą nam pomóc” – zauważa prof. Tryjanowski. – ,,Proszę mi wierzyć, jako ojciec trzech córek dobrze wiem, co mówię. Za mną, tutaj na tablicy w pracy, wisi podarowany mi przez dziewczęta magnes z napisem Każdy może być ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym, by być Tatą. To jest mocne, ale czasem pozycjonowanie jest potrzebne. A któż to lepiej zrobi, niż własne dzieci”.

Źródło informacji: UPP

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl