Poszukiwania z finałem w Stalowej Woli

Szczęśliwie zakończyły się kilkudniowe poszukiwania młodej lublinianki, w które zaangażowali się cywile, strażacy, policjanci i wojsko. Kobieta odnalazła się w …Stalowej Woli. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że postawiła na nogi mundurowych w kilku województwach.

Było to nader tajemnicze zniknięcie Natalii M. Towarzyszyły mu pewne okoliczności, które spowodowały, że policjanci od razu po zgłoszeniu wszczęli alarm. A zgłoszenie przyszło w poprzedni piątek wieczorem, kiedy 30-letnia mieszkanka Os. Czuby w Lublinie nie wróciła po spacerze z psem. Bliscy najpierw sami przeszukali okolice, po których zwykle spacerowała ze swoim wilczurem, a gdy nie znaleźli śladu po zaginionej, poprosili o pomoc policję. Już na drugi dzień w Lulinie trwały zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Zaangażowali się w nie strażacy ochotnicy i żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. W mediach opublikowane zostało zdjęcie z rysopisem zaginionej i – co niezwykle rzadko się zdarza – zdjęcie jej psa.

Mijały dni, a poszukiwania nie ruszały z miejsca. Obraz zaginionej zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu, ale tylko tyle. We wtorek policjanci do poszukiwań użyli psa tropiącego. Ten zaprowadził poszukujących na przystanek kolejowy Lublin Zachód. To dało do myślenia. Ktoś widział w piątek szczupłą blondynkę ze zdjęcia i jej czarnego psa w pociągu relacji Lublin – Przemyśl. Teraz już tylko trzeba było puzzle poskładać i przenieść poszukiwania poza Lublin. O pomoc zostali poproszeni policjanci z kilku miast. Stalowowolscy byli najszybsi i w środę dotarli do zaginionej i jej psa. Służby nie ujawniają okoliczności zaginięcia kobiety, ale przyznają, że wizerunek jej psa w mediach znacząco przyspieszył jej odnalezienie.

JC