Jeszcze tylko kilkanaście dni i skończy się horror dla bojaźliwych kierowców jadących ze Stalowej Woli do Pysznicy. Prawie codziennie na zastępczej drodze przed mostem na ul. Czarnieckiego dochodzi do stłuczek, a nawet wypadków. To się skończy z początkiem września.
Tzw. bypass powstał na czas budowy wiaduktu drogowego nad obwodnicą. Mała drogowa omijka była jedynym rozwiązaniem, bo w każdym innym trzeba by było zamknąć most dla ruchu. Komplikacji na krętej drodze z podjazdami było co niemiara, zwłaszcza dla niewprawnych kierowców. Stąd duża liczba kolizji i awans drogi bez nazwy do ścisłego grona najbardziej wypadkowych w Stalowej Woli. Drogowa tymczasowość na Czarnieckiego przechodzi do historii, bo za wiaduktem jest już rondo, które czeka na ostateczny odbiór przez nadzór budowlany. Stołeczny Mostostal, który buduje obwodnicę Stalowej Woli i Niska dwa tygodnie temu zgłosił zakończenie budowy ronda i lada dzień na jego część zostanie wpuszczony ruch.
Początkowo przez rondo przed mostem nie będzie można przejechać po całym jego obwodzie. Trzeba je będzie połączyć z drogą prowadzącą z obwodnicy i dlatego ruch będzie się tylko odbywał „na wprost”. To też nie będzie długo trwało, bo jak zapewnia wykonawca, cała obwodnica będzie gotowa do końca roku. Ostatecznie kwartał to nie jest wiele i kierowcy mogą się powstrzymać od grymasów. Rondo, nawet w okrojonej części, będzie wybawieniem dla rowerzystów, którzy zjeżdżają na omijkę z duszą na ramieniu i samochodami „na plecach”. Za most wkrótce pojadą po nowej ścieżce rowerowej.
Rondo na ul. Czarnieckiego będzie jednym z trzech nowych, które powstają w Stalowej Woli w związku z budowaną obwodnicą. Drugie lada dzień zacznie być budowane poniżej, na obwodnicy. Kolejne, kilometr dalej w kierunku Niska, będzie odprowadzać ruch z drogi obwodowe do strefy przemysłowej miasta. Wszystkie te ronda będą miały po trzy drogi zjazdowe. Podobnie jak kolejne, już w Nisku, z którego trzeba będzie zjechać, by dotrzeć do centrum miasta.
JC