Hazard w czasie pandemii

Funkcjonariusze Podkarpackiego Urzędu Celno-Skarbowego w Przemyślu w ostatnich dniach przejęli 7 nielegalnych automatów do gier hazardowych. Pięć z nich w czwartek zabezpieczyli w Leżajsku, dwa odkryli dzień wcześniej na terenie pow. niżańskiego. Podziemny hazard coraz bardziej bywa nieopłacalny.

To nie był jakiś spektakularny nalot na nielegalne kasyna, a efekt niezbyt skomplikowanych działań operacyjnych. Tak jest nie tyle od dawna, co od 1 kwietnia 2017 r. Wtedy to weszła w życie specustawa regulująca rynek gier hazardowych. Regulacja ta polegała na oddanie praktycznie całego rynku automatów do gier w ręce państwa. Niemało organizatorów gier nie pogodziło się z tym i próbują nadal dorabiać się na hazardzie, ale już w jego nielegalnym wydaniu. Dwa urządzenia do gier znalezione w pow. niżańskim zapoczątkowały akcję funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej. Celniejszy był strzał w „dziuplę” w Leżajsku, gdzie oprócz „jednorękich bandytów” ujawniono też 6 tys. zł w gotówce. Dlaczego to drugie jest istotne? Bo świadczy o prowadzeniu gier hazardowych w lokalu.

KAS od początku działania „antyhazardowej ustawy” przejęła wiele tysięcy nielegalnych automatów do gier. Na samym Podkarpaciu i tylko w tym roku funkcjonariusze KAS zatrzymali prawie 350 urządzeń do gier. Każde takie przejęcie wiąże się z b. surowymi karami dla właścicieli lokali i organizatorów gier. Osobom odpowiedzialnym za prowadzenie nielegalnych gier grozi kara grzywny do 720. stawek dziennych albo kara pozbawienia wolności do lat 3. Obie kary mogą być też łączone. Zwykle właściciel lokalu, w którym stał „jednoręki bandyta” tłumaczy się, że to nie jego. Czasami nawet nie zdaje sobie sprawy, że uczestniczy w przestępczym procederze. Odpowiedzialność karną ponoszą na równi z organizatorami, albo i większą. Za każdy nielegalny automat do gry trzeba zapłacić 100 tys. zł. kary. Każdy nielegalny automat jest zabezpieczany, a gdy sąd orzeknie jego przepadek na rzecz Skarbu Państwa, jest trwale unieruchamiany.

Państwo ustawowo walczy z tzw. mafią hazardową, bo ucieka mu bardzo dużo pieniędzy. Gry hazardowe mogą w Polsce być prowadzone tylko w kasynach. Prawo do zakładania salonów z automatami do gier ma tylko państwowy Totalizator Sportowy, a każde wstawienie automatu do lokalu gastronomicznego lub punktu usługowego wymaga specjalnego zezwolenia Min. Finansów. Nawet dostawcy Internetu muszą blokować dostęp do stron, które wykorzystują nazwy domen internetowych wpisanych do rejestru firm nielegalnie świadczących usługi bukmacherskie. Pozostałych ściga KAS i ma na tym polu sukcesy. Już w pierwszym roku działania ustawy kasę państwową zasiliło 637 mln. zł z hazardu. Rok później było to już 1,5 mld. zł, a docelowo ma to być po ok. 2,3 mld. zł co roku. Mimo restrykcji mafia hazardowa uszczupla kasę Skarbu Państwa o 550 mln. zł.

Interes na nielegalnych automatach do gry jest kuszący, ale bardzo ryzykowny. Właściciel prywatnego „kasyna” wpada zwykle po donosie. Choćby od osoby, która „spłukała się” finansowo w takim lokalu. KAS uruchomiła, jakże łatwy do zapamiętania, telefon interwencyjny 800 060 000 i adres internetowy na który można słać zawiadomienia o nielegalnych „jednorękich”: powiadomKAS@mf.gof.pl. Prowadzona jest też akcja uświadamiania młodzieży, która jest narażona na wpływy hazardu.

jc