Ze wszystkich wyborów jakie odbywają się w Polsce to właśnie prezydenckie są najbardziej prestiżowe. Średnia frekwencja wyborów odbywających się w latach 1989-2015 największą wartość przyjmuje dla rywalizacji o fotel prezydenta (56 %). Mniejszym zainteresowaniem cieszą się zarówno wybory parlamentarne (50%) oraz samorządowe (44 %).
Wybory prezydenckie w najnowszej historii Polski cieszyły się największym prestiżem. Pojedynki poszczególnych kandydatów o różnych temperamentach bardziej interesowały polaków niż “konkurencje drużynowe” a takimi były wybory samorządowe i parlamentarne.W przypadku tych ostatnich trudniej wskazać bezapelacyjnego wygranego. Zawsze gdy wygrywa duża grupa – a jest nią określona partia polityczna – następuje coś w rodzaju rozproszenia zwycięstwa i samej odpowiedzialności za ewentualną porażkę. Jest chyba w tym wiele psychologii, że bardziej ufamy jednej osobie niż całej grupie.
Kolejnym argumentem o większej popularności wyborów prezydenckich nad parlamentarnymi jest swego rodzaju tradycja. Począwszy od tradycji judeochrześcijańskiej, która zawsze podkreślała rolę wybitnych jednostek, które z Bożą pomocą zmieniały historie. Po zamiłowanie do silniej, scentralizowanej władzy jako wyrazie bezpieczeństwa. Wzmożone zainteresowanie wyborami prezydenckimi można rozpatrywać jako wyraz sentymentu do “rządów jednego”, gdzie władza jest silna i skoncentrowana.
W końcu na duże zainteresowanie wyborami prezydenckimi w Polsce maja wpływ już historyczne kampanie wyborcze. Do swoistej “klasyki” można zaliczyć rywalizację w 1995 roku pomiędzy urzędującym wtedy prezydentem Lechem Wałęsą, a Aleksandrem Kwaśniewskim. Charakterystyczne zwroty i słowa poszczególnych kandydatów, ale przede wszystkim debaty telewizyjne na trwale pozostawiły ślady w historii polskiej (jeszcze wtedy) uczącej się demokracji. Niektóre zdania i zwroty stały się niemal kultowe niczym sceny z filmów i seriali. ( “mogę Panu podać nogę , a nie rękę, Pan wchodzi, ani me, ani kukuryku”)
Wybory prezydenckie były poligonem doświadczalnym dla nowych technik i metod marketingu politycznym. Niektóre narzędzia zostały po raz pierwszy użyte na polskim gruncie w rywalizacji o pałac prezydencki. Tak, było w przypadku kampanii prezydenckiej w 2000 roku, gdy sztab Marian Krzaklewskiego “wyciągnął” temat całowania ziemi kaliskiej przez Marka Siwca- ówczesnego członka kancelarii Kwaśniewskiego(miało to być parodiowanie Jana Pawła II). Była to pierwsza w historii kampania negatywna przeprowadzona w ramach walki wyborczej. Wydaje się, że wybory prezydenckie najszybciej podlegały wpływom westernizacji. Na przykład, doradcą dwukrotnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego był Jacques Sequel, który prowadził wiele kampanii politycznych na zachodzie Europy i był cenionym ekspertem od marketingu politycznego.
Dziś wybory prezydenckie przeszły jeszcze większą metamorfozę niż na w latach 90. Konwencje wyborcze kandydatów walczących o Belweder pod względem nakładów ekonomicznych, rozmachu, efektów coraz bardziej przypominają te organizowane zza oceanem. Dodatkowo, co nie było obecne w latach 90 XX rywalizacja wyborcza przeniosła się do internetu. Trudno, dziś wyobrazić sobie kandydata na prezydenta, który nie posiada konta na facebooku czy twiterze i nie komunikuje się ze swoimi wyborcami.
Tegoroczne wybory prezydenckie będą siódmymi w historii polskiej demokracji po 1989 roku. Jaki będzie ich przebieg? Które tematy będą dominować najbardziej ? I w końcu, kto zostanie głowa państwa polskiego na kolejne 5 lat?. Odpowiedzi na te pytania poznamy za parę miesięcy.
Tomasz Lisowski
Źródło: prezydent.pl (obrazek)