Wydawanie pieniędzy jest czynnością, która dotyczy niemal każdego człowieka. Wykształtowana kultura “kupowania” podsycana przez zasady konsumpcjonizmu sprawia, że pieniądze szybko znikają z naszych portfeli. Nic dziwnego, że coraz mniej osób decyduje się na oszczędzanie. Powszechnie wydaje się, że odkładanie pieniędzy związane jest z emeryturą i cechuję tylko osoby starsze, nie mając żadnego wpływu na gospodarkę. Nic bardziej mylnego…
Oszczędności są niezbędne w gospodarce, aby mógł być zachowany proces akumulacji kapitału czyli inwestowania. Paradoksalnie, istnieje ścisły związek pomiędzy oszczędzaniem i inwestycjami. Chodź może się wydawać na pierwszy rzut oka, że są to czynności przeciwstawne. Na przykład, założona lokata w banku czyli nasze oszczędności służą do finansowania kredytów (czyli inwestycji). Mamy więc, do czynienia z transformacją oszczędności w inwestycje.
W ekonomii klasycznej jak i keynesowskiej rola oszczędności jest szczególnie ważna. Pozbawione tego elementu gospodarki nie rozwinieły by się w pełni. Wielkość oszczędności w gospodarce danego kraju wyznacza ogólny poziom zamożności. Im społeczeństwo dysponuje większymi oszczędnościami tym jest zamożniejsze. Powtarzając za Keynesem, wielkość dochodu ma wpływ na wielkość oszczędności. Jest to zasada, która dominuje zarówno dla poszczególnych krajów i dla gospodarstw domowych.
Oszczędzanie nie jest czynnością, która jest we współczesnych czasach “atrakcyjna”. Wiąże się z pewnego rodzaju wyrzeczeniem bieżącej konsumpcji, co w dobie gospodarki “nadmiaru” przepełnionej wszelkimi maściami dobrami i usługami ( o roli reklam i marketingu nie wspominam) jest zadaniem z pod znaku trudne.
Dlaczego tak naprawdę oszczędzamy ? Po pierwsze, chcemy się zabezpieczyć na niepewne sytuacje w przyszłości. Mogą to być choroby lub inne zjawiska losowe, których przewidzieć nie możemy. Po drugie, celowo chcemy zwiększyć konsumpcję w przyszłości czyli odkładamy na określony cel ( kupno nowego samochodu, wymarzona podróż). Po trzecie, chcemy zmaksymalizować swój poziom własnego bezpieczeństwa, bardziej jednak chodzi tu o aspekt psychologiczny ( wiąże to się z punktem pierwszym). Po czwarte, odkładamy, aby zwiększyć inwestycje w przyszłości. W tym wypadku nie chcemy kupić nowego samochodu, ale odkładać na założenie własnej działalności gospodarczej lub zamierzamy w przyszłości inwestować na giełdzie.
Do oszczędzania mają nas też zachęcić wszelkiej maści systemy emerytalne. Najczęściej w postaci tzn. trzeciego filaru czy obecne jak to wygląda w Polsce – Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Polega to na dobrowolnym odkładaniu części pensji, w przypadku PPK dokłada się do tego zarówno państwo i pracodawca, (taki model działa w Wielkiej Brytanii) przez określony czas na osobnym koncie. Zgromadzone tam środki mogą posłużyć jako zwiększenie przyszłej emerytury lub mogą być w każdym momencie wypłacone. Instytucjonalnie niejako każdy uczestnik takich programów uczy się nawyku oszczędzania.
Niemniej dane o oszczędnościach naszych rodaków nie napawają wielkim optymizmem. Zgodnie z raportem Fundacji Kronenberga tylko 8 % polaków oszczędza na przyszłe emerytury. Z kolei, regularnie nawyk odkładania pieniędzy deklaruje jedynie 17 % obywateli naszego kraju.
Tomasz Lisowski