Oficjalnie zostało oddane do użytku boisko pod powłoką pneumatyczną. Pod tym „balonem” jest płyta ze sztuczną murawą będąca rozmiarem ponad połową klasycznego boiska futbolowego. Prezydenta Lucjusza Nabereżnego rozpiera jednak duma, bo to i tak największe takie boisko na Podkarpaciu. I choćby z tej okazji była modlitwa i poświęcenie godne przynajmniej Stadionu Narodowego.
– Ten obiekt miał niełatwą historię budowy – przyznał w środowe popołudnie włodarz Stalowej Woli. Kibicom piłki ta historia jest znana. Prezydent Nadbereżny zawarł ja w słowach dość tajemniczych: „Spełniliśmy warunki, jakie nie występują w żadnym innym mieście w Polsce”. Czyli Stalowa Wola ma być z czego dumna.
Jakby ktoś go jeszcze nie widział, to „balon” został rozpostarty nad plastikową murawą za główną trybuną stadionu przy ul. Hutniczej. Sztuczna płyta ma wymiary 56×46 m. Wnętrze jest klimatyzowane, ma system ostrzegawczy DSO, trochę miejsca na trybuny i wieszaki na ubrania. Oczywiście jest oświetlenie. W centralnym miejscu ma wysokość 16 m. Sztuczne oświetlenie daje możliwość zajęć sportowych pod lekkim dachem przez całą dobę, ale to boisko będzie czynne od 8 rano, do godz. 22. Wszystko zależeć będzie od chętnych do wynajmu, a ci swoją chęć będą określać cennikiem, którego jeszcze nie ma. Podobno koszty wynajęcia mają być zróżnicowane w zależności, od zasobu kieszeni wynajmującego – mówiąc inaczej, prywatna czy obca drużyna seniorska będzie płacić więcej, niż drużyna szkolna. Ma to ręce i nogi. Jak i to, że Podkarpackie Centrum Piłki Nożnej zrezygnowało ze składania sztucznej powłoki na lato, bo daje niewielkie oszczędności na kosztach, a olbrzymią szansę na uszkodzenie.
Mateusz Nowak, dyrektor PCPN powiedział, że przy stawianiu powłoki pneumatycznej zostali szczególnie potraktowani, bo musieli starać się o pozwolenie na budowę. Kiedyś taki „balon” był stawiany jak każdy inny namiot. W ub. roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie orzekł, że takie powłoki mocowane do ziemi kotwami też wymagają pozwoleń na budowę i nie było w tym nic nadzwyczajnego. Powłoka kosztowała 1,5 mln. zł, a zapłaciły za nią Min. Sportu i Urząd Miasta. Dziennikarzu obecnych na oficjalnej prezentacji pneumatycznego dachu zaskoczyła obecność biskupa i to z bardzo odległej diecezji. To bp Jan Sobiło z diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie (prywatnie wujek prezydenta Nadbereżnego), a w modlitwie za bezpieczeństwo przyszłych użytkowników boiska wspierał go ks. Tomasz Nadbereżny (prywatnie brat włodarza Stalowej Woli). A po poświęceniu „balona” prezydent Nadbereżny stanął w bramce, a gole strzelał mu bp Sobiło. I tak się zaczęła sportowa historia boiska pod pneumatycznym dachem.
Piłka nożna i tenis ziemny uciekają pod takie dachy. Nie jest to drogie rozwiązanie i przede wszystkim szybkie w realizacji. Na Podkarpaciu „balon” jest w Mielcu na przyszkolnym boisku przy PSP 9. Jest też nad kortami w Rzeszowie. Ale… Samorządy Krosna i Mielca już są po przetargach na pneumatyczne zadaszenia – większe niż w Stalowej Woli – na swoich ośrodkach sportu. Stanie takie też w Rzeszowie przy stadionie Stali. Wszystkie zaczną zachwycać jesienią br.
jc