Wybory prezydenckie w czasach zarazy.

W dobie pandemii wirusa SARS – Cov2 coraz więcej państw decyduję się na przełożenie wyborów politycznych na swoich terytoriach. Zrobili to już Brytyjczycy, Walijczycy oraz Francuzi. Ci ostatni, dopiero pod naciskiem własnych służb medycznych nie zdecydowali się na przeprowadzenie drugiej tury wyborów samorządowych. Mało tego, część francuskiego  francuskiego środowiska lekarskiego domaga się postawienie prezydenta Francji Emanuaela Macrona przed Trybunałem Stanu za narażanie obywateli na niebezpieczeństwo.

W Polsce jak dotąd stwierdzono 649 przypadki zarażenia. Mimo, że do majowych wyborów prezydenckich zostało jeszcze trochę czasu pojawiają się coraz częściej głosy o konieczności przełożenia terminu wyborów głowy państwa. Zwolennicy takiego rozwiązania (głównie opozycja) argumentują, że w obecnej sytuacji nie ma mowy o jakiejkolwiek kampanii wyborczej. Obecna sytuacji – ich zdaniem- faworyzuję prezydenta, który poprzez swój urząd ma nieograniczony dostęp do mediów i jako jedyny posiada możliwość prowadzenia kampanii.

Najradykalniej ze wszystkich kandydatów zareagował Szymon Hołownia, który zupełnie zawiesił działania kampanijne na czas epidemii. Uważa on, że przeprowadzenie wybórów w takich okolicznościach jest głęboko niemoralne i niestosowne. Dodatkowo, Hołownia zwraca uwagę, że zorganizowanie wyborów to ogromne przedsięwzięcie wymagające pracy tysięcy ludzi nad którym piecze sprawować mają samorządy terytorialne. Te już teraz mają pełne ręce roboty przy organizacji szpitali i systemu opieki zdrowotnej w poszczególnych regionach kraju. Były prezenter telewizji TVN, podkreśla także problem głosowania polaków za granicą. Wiele krajów, gdzie już teraz obowiązują duże ograniczane w związku z pandemią nie wyrazi zgodę na przeprowadzenie w polskich placówkach dyplomatycznych masowego głosowania.

Odmienną optykę na problem przedstawia partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość. Zdaniem jej lidera Jarosława Kaczyńskiego, obecnie nie ma konstytucyjnej możliwości wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Jak zaznacza dalej prezes PiS, Polsce w okresie kryzysu potrzebne są stabilne rządy, a te są możliwe jeśli zostanie wybrany prezydent. W obozie Zjednoczonej Prawicy, panuję w tej kwestii jednomyślność. Niemniej, ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta. Jak deklaruje minister zdrowia Łukasz Szumowski, swoja opinię co do możliwości odbycia wyborów w terminie wyda po Świętach Wielkanocnych. Nikt, jednak w obozie PiS nie dopuszcza możliwości zmiany terminu wyborów.

Szykuje się więc, kolejny polityczny spór pomiędzy opozycją, a rządzącymi. Na dzisiaj nie wiadomo jak potoczy się cała sytuacja. Jest ona dynamiczna i podlega szybkim zmianom. Możliwe są różne scenariusze. Chyba najbardziej radykalnym byłoby zbojkotowanie wyborów przez wszystkich kandydatów opozycji.

Tomasz Lisowski