Trzy lata wyrzeczeń się opłaciły. Ul. Sopocka w Nisku oddana została do użytku. Nowy asfalt, nowe chodniki i światła oraz nowy most. A wszystko jak spod igły. Czegóż więcej chcieć?
Droga, która w powszechnym języku nazywana jest północną obwodnicą Niska, budowana była w trzech etapach, a każdy zajmował drogowcom jeden sezon letni. Na jej przebudowę poszły miliony złotych i niech starosta dziękuje, że w porę powstał Fundusz Dróg Samorządowych. Starostwu i Funduszowi dziękują mieszkańcy, bo oto spełniły się ich prośby i petycje, z którymi szturmowali urzędy przez kilka lat. Bo ul. Sopocka pełna była wybojów, dziwnych zakrętów i ogólnie wyglądała tak, jakby kiedyś była budowana bez projektu. Grunt, że to już przeszłość.
Trzy lata temu Starostwo Powiatowe ogłosiło pierwszy przetarg na budowę pierwszego odcinka. Przebudowa zaczynała się od najkrótszego – zaledwie 350 m – ale najbardziej zniszczonego odcinka. Został elegancko zrobiony za 440 tys. zł. W roku ub. drogowcy zajęli się ok. trzy razy dłuższym odcinkiem Sopockiej. To kosztowało już 1,8 mln. zł, ale wtedy z ok. 80-procentową pomocą przyszedł rządowy FDS. Na ten rok zarządca drogi zostawił sobie najdłuższy, bo ok. 1,8-kilometrowy ostatni kawałek ulicy. Jego budowa pochłonęła 2,2 mln. zł, ale Strabag, który wygrał przetarg musiał w tej kwocie zmieścić też przebudowę mostu na Barcówce. Wykonawca zmieścił się w kwocie i deklarowanym czasie budowy, choć czas osiągnął klasycznym rzutem na taśmę, bo przeszkodą były wody gruntowe. Grunt, że wszystko jest już zrobione. Teraz trochę prostej matematyki. Sumując trzy lata wychodzi, że budowa nieco ponad 3-kilometrowej ulicy kosztowała prawie 4,5 mln. zł. To wszystko, czyli wydatki samorządu i cierpliwość mieszkańców, się opłacało, bo… – Nowy asfalt, bezpieczne i wyraźnie oznakowane przejścia dla pieszych i takie skrzyżowania zmieniły tę ulicę nie do poznania – mówił podczas ceremonii przecięcia wstęgi Rafał Weber, wiceminister infrastruktury. – Po prostu zmienia się oblicze polskich dróg samorządowych.
Do ul. Sopockiej przylgnęło miano obwodnicy, bo drzewiej jak ktoś nie chciał stać w korkach na ul. Sandomierskiej, czyli kawałku krajowej „77” wybierał slalom po drodze za szklarniami Sopotu. Za rok będzie już prawdziwa obwodnica Niska, ale wtedy Sopocka zostanie jeszcze bardziej doceniona bowiem będzie nią można dojechać i zjechać z drogi obwodowej.
JC