Prowadzi swą tratwę po niebiańskich obłokach.

W piątek na cmentarzu w Ulanowie towarzysze z flisackiego cechu i mieszkańcy Małego Gdańska pożegnali Wincentego Pityńskiego. Był nestorem polskiego flisactwa, ostatnim, co drewno zawodowo spławiał. Odszedł człowiek-legenda.

Urodził się w mroźny styczniowy dzień 1927 r. Może stąd jego charakter twardy jak czarny dąb. Bardziej jednak po ojcach, bo w każdym pokoleniu Pityńskich był jakiś retman. Wychował się, żył i pracował nad wodą lub na wodzie. Flisactwo było jego zawodem i umiłowaniem. Drewno z nadsańskich lasów zaczął spławiać w bardzo młodym wieku, jeszcze przed drugą wojną. W Polsce ludowej robił to zarobkowo. Najczęściej ze zmarłym trzy lata temu młodszym bratem Mieczysławem. Tartaki w Nisku i Rozwadowie potrzebowały drewna, którego nad górnym Sanem było w nadmiarze. Spławiał je przez kilkanaście lat, prawie nie wypływając na Wisłę. Flisacze rzemiosło jednak podupadało, tratw na rzekach było coraz mniej. Szybciej żywiczny surowiec przewoziła kolej. I przyszedł rok 1963, kiedy to retman Pityński zaśrykował swoją tratwę po raz ostatni. Flisak z retmańskimi papierami najął się do budowy mostów.
W 1991 r., na fali odwilży powstało Bractwo Miłośników Ziemi Ulanowskiej pw. Św. Barbary. Jego członkowie postanowili przypomnieć światu z czego Ulanów słynie. Wróciły flisackie nadzieje. Dwa lata później zbita została wielgachna tratwa na Flis „Szlakiem Praojców. Ulanów – Gdańsk”. Nikt inny nie mógł przejąć jej sterów, jak tylko Wincenty Pityński. To był pierwszy flis w historii III RP. Retman doprowadził tratwę i amatorską jej załogę do celu. A potem były flisy kolejne; po Sanie, po Wiśle, po Odrze. Czas między flisami Wincenty Pityński zagospodarowywał wydobyciem czarnego dębu z Sanu. Z bratem wypływał małą łódką na największą rzekę Podkarpacia i z dna wydobywał drewno rzadsze od diamentów i jak kamień twarde. Dziś już nikt tego starymi sposobami nie robi. To umiał tylko Wincenty Pityński. – Dziękuję Ci Mistrzu nie tylko za to, że przekazałeś swoje bogate doświadczenie młodszym adeptom sztuki flisackiej – retmana Pityńskiego żegnał Stanisław Garbacz, burmistrz Ulanowa. – Dziękuję przede wszystkim za to, że zaszczepiłeś w kolejnych pokoleniach mieszkańców Ulanowa miłość do naszej wspaniałej tradycji.

jc