Foto i oprac: Malgo La
Zostaliśmy w domu. Sprzątamy. Oglądamy. Odbudowujemy relacje. Słuchamy. Nie dowierzamy. Słuchamy. Panikujemy. Znowu słuchamy. Postanawiamy mniej słuchać. Odciąć się od rzeczywistości, którą bombardują nas media. Uciec od niej. Najlepiej w świat książek. W każdym domu jest ich trochę. Ukochane książki z dzieciństwa mogą okazać się doskonałym wyborem. Sięgamy po te podnoszące na duchu.
O takich książkach rozmawiam Magdaleną Luścińską – pracownikiem Biblioteki Publicznej w Zawichoście…
W rankingu ulubionych książek pani dzieciństwa numerem 1 jest…
“Jeżycjada” Małgorzaty Musierowicz – cykl książek zapoczątkowany “Szóstą klepką” wydaną w 1977 roku. Ja swoją przygodę z tym cyklem rozpoczęłam od “Kwiatu kalafiora”, wydanego w 1981 r., dostałam tę książkę jako nagrodę na zakończenie V klasy i przepadłam na bardzo długie lata, już będąc na studiach, a potem pracując jako bibliotekarka, śledziłam dalsze losy rodziny Borejków. Warto w tym miejscu dodać, że ostatni tom “Jeżycjady” ukazał się w 2019 r.
Za co akurat tę książkę ukochała pani najbardziej?
Za klimat, wyjątkowe poczucie humoru, na które byłam czuła od najmłodszych lat, i emanujące z tych książek ciepło i dobro. Pamiętam, że zachwycił mnie m.in. pomysł badania wpływu uśmiechu (sygnału dobra) na innych ludzi, czym zajmowała się grupa dyskusyjna pod nazwą Eksperymentalny Sygnał Dobra. Niby takie banalne, a jakże odkrywcze, myślę, że w dzisiejszych czasach równie aktualne, o ile nie bardziej. Zdarzało mi się nie raz i nie dwa sięgać po te książki, by zwyczajnie się pośmiać.
Jakie książki podniosą nas na duchu w tym trudnym, niepewnym czasie? Proszę o kilka propozycji.
Hmmm, wszystko zależy od tego, jaki rodzaj książek lubi nasz czytelnik. Myślę jednak, że zarówno “Smażone, zielone pomidory” Fannie Flagg czy “Po prostu razem” Anny Gavaldy mają szansę przypaść do gustu wielu osobom. To książki mówiące o dobru, miłości, relacjach międzyludzkich w sposób lekki, ale niebanalny. Podobnie jak książki Reginy Brett “Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu” czy “Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym”, książki dające nadzieję, motywujące i pocieszające. Miłośniczki współczesnej polskiej beletrystyki na pewno znajdą chwilę wytchnienia w towarzystwie bohaterów “Milaczka” czy “Moralności Pani Piontek” Magdaleny Witkiewicz, książek pełnych humoru i dobrej energii.
Co pani czyta teraz, w okresie narodowej kwarantanny?
Wróciłam do “Boga rzeczy małych” Arundhati Roy, to książka, o której jeden z recenzentów napisał, że nie tyle się ją czyta, co się w niej przebywa, ja weszłam do jej świata po raz kolejny z przyjemnością, choć wzbudza mnóstwo nie zawsze radosnych emocji.
Jak pani ocenia czytelnictwo wśród młodzieży?
No niestety, generalnie nie najlepiej. Współczesna młodzież spędza wolny czas zupełnie inaczej niż jeszcze 10-15 lat temu. Nastolatki nie szukają na nurtujące je pytania dotyczące życia, emocji odpowiedzi w książkach, raczej w Internecie. Oczywiście, od tej reguły zdarzają się również wyjątki, które powodują, że bibliotekarze mimo wszystko nie tracą nadziei.
Zawsze narzekaliśmy, że młodzież zbyt wiele czasu spędza przed komputerem. Z wiadomych względów, teraz – jeszcze więcej. Jaką lekturę poleciłaby pani młodzieży, by choć na chwilę wyrwać ją z sieci?
Młodszym nastolatkom na pewno cykl powieściowy “Zwiadowcy” Johna Flanagana, składający się z 14 części. Jest to literatura przygodowa, która w kostiumie fantasy ukazuje wiele współczesnych problemów, z którymi borykają się młodzi ludzie na co dzień. Z polskiej literatury zaś cykl Andrzeja Maleszki pt.” Magiczne Drzewo”. Starszym nastolatkom na pewno “Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego czy cykl “Trylogia Czarnego Maga” Trudi Canavan, no i oczywiście klasyk Jeroma Davida Salingera “Buszujący w zbożu” oraz “Gwiazd naszych winę” Johna Greena.
Czytelników portalu 4miasta.pl czeka kolejny, trudny dzień. Na zakończenie poproszę więc panią o optymistyczny, podtrzymujący na duchu cytat na dziś.
To będzie fragment tekstu piosenki zespołu TILT, który wszyscy lub prawie wszyscy znają, ale niezmiennie daje on nadzieję, której tak bardzo wszystkim nam potrzeba w tym niesamowicie trudnym czasie: “Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”, i tego się trzymajmy. Cierpliwości i wytrwałości!
Pięknie powiedziane, dziękuję za rozmowę. Mam wrażenie, że właśnie zza chmur wyszło słońce…
I ja dziękuję.
Z sentymentem wróciłem do serii “Pana Samochodzika” i polecam młodzieży.
Polecam “Popiół i żar” Franka McCourta, książka uhonorowana w 1997 roku Nagrodą Pulitzera. Popłakać się czasami można, choć książka przepełniona radością i humorem. Rewelacja.
Podzielam ten sentyment. Gdyby to ze mną ktoś przeprowadzał wywiad, z całą pewnością poleciłabym, jako antidotum na trudne czasy, Pana Samochodzika, z jego niesamowitym wehikułem i wciąż nowymi przygodami.