Drugi dzień kwietnia dla chrześcijan Ojczyzny naszej od piętnastu już lat jest dniem zadumy i smutku. Wspominamy bowiem wielką postać Jana Pawła II oraz dzieła wspaniałego Pontyfikatu polskiego papieża. Pontyfikatu, który przez blisko 26 i pół roku cięgiem nasycał serca i umysły milionów Polaków oraz miliardów ludzi, nie tylko chrześcijan, na całym świecie.
Na przestrzeni tych niezwykle pracowitych i owocnych 9666 dni posługiwania na Stolicy Piotrowej niezłomnego autorytetu z Wadowic, dokonało się wiele rzeczy i przemian tak w Polsce, jak też na całym świecie. Jana Pawła II pokochał cały świat. Gdzie się biały polski pielgrzym nie pojawił, zbierały się nieprzebrane tłumy, odbywały się niezapomniane uczty duchowe. Przez wielu uważany za jednego z najważniejszych i najbardziej wpływowych ludzi na ziemi papież do końca swoich dni pozostał wierny Chrystusowi.
Ostatnie 10 lat życia zmagał się z chorobą Parkinsona, która utrudniała posługiwanie i aktywność. Do tego stopnia, że najpierw każdy krok wiele sił Ojca Świętego kosztował, potem już każdy ruch i każde słowo, a w ostatnich dniach każdy gest. Wierni z przerażeniem obserwowali słabnącego z dnia na dzień papieża w okresie Wielkiego Postu, a także w drugi dzień Świąt Wielkanocnym, kiedy pojawił się w swoim oknie, lecz nie był w stanie przemówić do zgromadzonych. Po raz ostatni widziany był w środę 30 marca 2005 podczas audiencji generalnej, lecz już wtedy zebrani pozdrowieni zostali w milczeniu. Nocą z 31 marca a 1 kwietnia 2005 roku świat obiegła informacja o znaczącym pogorszeniu stanu zdrowia Jana Pawła II.
Na plac świętego Piotra w Rzymie zaczęli napływać ludzie zaniepokojeni losami najważniejszego człowieka kościoła katolickiego , aby w tych momentach trwać w modlitwie. Podobne reakcje towarzyszyły wiernym poza Watykanem. Także w polskich świątyniach zbierali się ludzie, łącząc się w żarliwym westchnieniu. Tak było do sobotniego wieczoru, 2 kwietnia. O godzinie 21.37 Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca. Gdy wiadomość przekazana przez kardynała Leonardo Sandri dotarła do ludu, zgromadzeni na Placu Świętego Piotra w Rzymie zamilkli. Następnie zgodnie z tradycyjnym włoskim pozdrowieniem, rozległy się brawa. Zaś powolne bicie jednego z dzwonów Bazyliki Świętego Piotra dawało sygnał, że stało się coś naprawdę ważnego.
W naszym kraju nastąpiło poruszenie i smutek. W wielu miejscach przerwano weekendowe rozrywki, widowiska sportowe, zamilkły też rytmy domów weselnych. Częstą reakcją ludzi było spontaniczne udanie się do świątyń i złożenie modlitwy w intencji zmarłego papieża.
Pragnieniem rodaków i innych chrześcijan było szybkie wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze, wyrażone już w pierwszych chwilach po śmierci, zwłaszcza na uroczystościach pogrzebowych. Pokazały się transparenty „Santo subito”, wnoszone przez rzesze wiernych.
Oba procesy – najpierw beatyfikacyjny, potem kanonizacyjny – przebiegały bardzo sprawnie. 1 maja 2011 roku Jan Paweł II dołączył do grona błogosławionych, zaś 27 kwietnia 2014 roku polski papież wraz z Janem XXIII został ogłoszony Świętym kościoła katolickiego.
Rokrocznie polscy chrześcijanie nie zapominają o modlitwach w intencji Jana Pawła II, uczestnicząc liczniej niż zwykle we mszach świętych, czy jednocząc się wokół wielu pomników Ojca Świętego. Tegoroczne wspomnienie końca pontyfikatu Jana Pawła II będzie już nie tylko smutne, ale dla wielu przygnębiające. Opustoszałe kościoły z nabożeństwami okrojonymi do kilku uczestników, czy uliczne pustki do których zwłaszcza 2 kwietnia , kiedy od półtorej dekady czczona jest pamięć Jana Pawła II, będą symboliką, której nie można sobie było wyobrazić.
Jednak świadectwo życia dziś już Świętego Jana Pawła II – choć na co dzień wielu o nim zapomina – jest wciąż żywe wśród ludzi. Oczywiście tych ludzi, którzy łakną papieskiego dziedzictwa i starają się je choć w części odzwierciedlać w otaczającej rzeczywistości.
Niech pamięć o naszym wielkim Rodaku trwa w naszym narodzie zawsze , a spuścizna pozostawiona przez Świętego Jana Pawła II przenosi czas niezwykłego Pontyfikatu na teraźniejszość.
Krzysztof Szkutnik