Problem mają nie tylko przedsiębiorcy, ale i magistraccy prawnicy. Pierwsi oczekują pomocy m.in. od władzy miejskiej. Ta jest do takowej przygotowana, tylko wszystko musi być zgodne z prawem. To wymaga, by o wszelkich roszadach w miejskim budżecie decydowali radni. Radni, jak wszyscy boją się koronawirusa i są gotowi głosować przez internet. Na taką sesję „w sieci” nie godzi się wojewoda. I jest pat.
Prezydent Nadbereżny we wtorek rozpoczął rozmowy – przez internet oczywiście – z przedstawicielami stalowowolskiego biznesu. Zbiera ich sugestie co do ewentualnej pomocy ze strony miasta w obecnej sytuacji kryzysowej. Miasto może najbardziej poszkodowanym co najwyżej obniżyć lub całkiem znieść podatek od nieruchomości i ustawić po nowemu opłaty komunalne. To niewiele, ale zawsze coś. Potrzebne są na to pieniądze, a o ich rozdysponowaniu wg prawa decydują radni. Ci robią to na sesjach. Innej możliwości nie ma w statucie miasta. Teraz jest problem, bo nowe prawo zabrania spotykania się więcej niż dwóch osób.
Radni zostali wyposażeni w tablety, co spotkało się z krytyką ze strony wyborców, gdyż uznali ten zakup za rozrzutność. Czas pokazał, że nie do końca. Choćby we wtorek prezydent konsultował z niektórymi radnymi propozycje rozwiązań antykryzysowych. Technicznie można byłoby zrobić taką „sesję na odległość”. Potrzebna do tego przełomowego przedsięwzięcia jest jednak zgoda wojewody, a prawnicy Ewy Leniart stoją na stanowisku, że prawo takiego rozwiązania nie dopuszcza. Ciekawe przy tym jest, że w innych województwach sesje internetowe będą teraz zwoływane. Czy wobecnej sytuacji prezydent utknie z pieniędzmi w kieszeni, których nie będzie mógł rozdać potrzebującym? Jest kilka sposobów ominięcia tego problemu.
Prezydent w sytuacjach nagłych, a taką jest obecna, zawsze może sięgnąć do rezerwy budżetowej. W tym roku jeszcze jej nie ruszał i ma doskonałą okazję ku temu. Inne rozwiązanie jest w przeciekach z Warszawy. W Sejmie trwa burza nad posiedzeniem, na którym parlamentarzyści mają przyjąć „tarczę antykryzysową”. Niewielu zna jej szczegóły, ale są w niej podobno zapisy o specjalnych prerogatywach dla wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy w czasach szczególnych nie musieliby pytać radnych o zgodę na dysponowanie pieniędzmi samorządu. Wtajemniczeni sugerują prezydentowi Lucjuszowi Nadbereżnemu, by zaczekał na „tarczę”. Sęk w tym, że posłowie muszą ją „zaklepać”, a jeżeli zbierze się 460 ludzi, to czemu nie miałoby się spotkać 23. radnych Stalowej Woli? Poza tym najwyższy czas sprawdzić, jak działa system samorządowej łączności internetowej w czasie kryzysu.
JC
Zaloguj
Witamy! Zaloguj się na swoje konto
Forgot your password? Get help
Odzyskiwanie hasła
Odzyskaj swoje hasło
Hasło zostanie wysłane e-mailem.