Dookoła Mickiewicza

Próba nie strzelba. Próbna matura może co najwyżej dać powód do zastanowienia się nad brakami, które niekoniecznie wynikły z pandemii. W środę tegoroczni maturzyści zaczęli oswajać się z egzaminacyjnym stresem, którego w ogóle nie było. Piąto- i czwartoklasiści szkół średnich do próby podeszli na luzie. Tak też do układania zadań z j. polskiego podeszli egzaminatorzy. Wszystko na zasadzie, oby się odbyło i oby się nikt nie załamał.

Próba maturalna odbywa się na podobnych zasadach, jak prawdziwy egzamin dojrzałości. Najpierw sprawdzian z jęz. polskiego, później matematyka i język obcy. A jeszcze później inne przedmioty, które wybierają sobie przyszli abiturienci i maturzyści. Nic trudnego, tylko, że ci, co teraz będą kończyć szkoły średnie jeszcze nie wiedzą, czy będzie to pełny egzamin, jak za czasów przedpandemicznych, czy też szczątkowa jego wersja bez części ustnej, na co wszystko wskazuje. Nie wiadomo też jak uczelnie wyższe podejdą do okrojonych matur. Niewiadomych jest sporo, ale grunt, że maturalny maraton się zaczął.

W Stalowej Woli dla części szkół zaczął się już wcześniej. Niektóre szkoły średnie, choćby „Budowlanka”, czyli Zespół Szkół im. T. Kościuszki, maturalną próbę zaczęły wcześniej, bo nikt nie wiedział, w jakim kierunku pójdzie pandemia. Z danych Starostwa Powiatowego w Stalowej Woli wynika, że do matur w tym roku przystąpi ok. 1,2 tys. abiturientów liceów ogólnokształcących i techników prowadzonych przez miasto i powiat. Matury mają być w maju, ale tego nawet min. Czarnek nie jest pewien. Kto jednak chce zdobyć dyplom maturalny z odpowiednimi notami i myśli o dyplomie uczelni wyższej, musi niestety wkuwać i nie dawać się zwodzić pogłoskom o oskrobywaniu egzaminu dojrzałości z jego zasadniczej warstwy.

Sprawdzian z jęz. Polskiego był w wersji podstawowej i trzeba przyznać, że nie wymagał wybijania się na intelektualne wyżyny go piszących. Komisja egzaminacyjna albo nie miała czasu, albo dała fory przyszłym maturzystom, bowiem Mickiewicz i Żeromski to klasyczne „bryki”. Może nie każdy obraca się w poezji, ale w sanitarnych nudach na Leśmiana nawet stroniący od rymów mógł się natknąć. Tym łatwiej było wyłowić sedno z dołączonego tekstu Walerego Pisarka i znów zahaczyć o Mickiewicza („Pan Tadeusz”), a przy okazji o Prusa („Lalka”). W czwartek matematyka znów na poziomie podstawowym i jeżeli zadania będą tak „lajtowe”, jak na języku polskim, to nie ma się co bać przed prawdziwą maturą. A gdyby nawet komuś teraz nie poszło, to do kwitnących kasztanów jest tyle czasu, że można cały materiał szkoły średniej przerobić.

jc