To nie są tylko czcze pogłoski. Wszystko wskazuje na to, że najpóźniej w przyszłym roku skończy się przygoda Huty Stalowa Wola z autobusami. W sumie stalowowolska zbrojownia może być uważana za potentata na krajowym rynku autobusów, bo jest właścicielem Jelcza i współwłaścicielem Autosanu. I to się szybko zmieni.
– Polska Grupa Zbrojeniowa koncentruje się na zabezpieczeniu potrzeb polskich sił zbrojnych i ten obszar jest dla Grupy strategiczny – mówi Ilona Kachniarz, dyrektor komunikacji i marketingu PGZ. Dodała też, że poszukiwany jest inwestor, który zapewni Autosanowi finansowanie i dalszy rozwój. A więc decyzje już zapadły.
HSW chciała na autobusach z Sanoka zrobić podobny biznes, jak na kupnie fabryki w Jelczu-Laskowicach na początku poprzedniej dekady. Miał to być biznes na dostawach dla naszej armii, która potrzebowała i potrzebuje autobusów. Autosan był w upadłości od jesieni 2013 r. i fabrykę z tradycjami można było kupić po cenie okazyjnej, jak to było z Jelczem. HSW dogadała się PIT Radwar, a więc inną firma zbrojeniową oraz z prywatną SKB Drive Tech z Radomska i złożyła syndykowi Autosanu propozycję kupna. Do transakcji jednak nie doszło, bo w ostatnim momencie zablokował ją prezes PGZ. Zmieniły się rządy, a Autosan dalej był na sprzedaż. Piąty przetarg nic nie dał, więc syndyk fabrykę sprzedał z wolnej ręki za 17,3 mln. zł. Kupiły ją HSW i PIT Radwar, a „matka chrzestną” kontraktu była obecna przy podpisaniu aktu notarialnego premier Beata Szydło. To było wiosną 2016 r.
O Autosanie pod władaniem HSW kilka razy było głośno. Najgłośniej, gdy wysłannicy fabryki spóźnili się kilkanaście minut ze złożeniem oferty na duży kontrakt autobusowy dla wojska. Mimo takich wpadek Autosan wcale nie zwijał żagli, ale też nadto się nie rozwijał. W 2016 r., gdy fabrykę przejmowała PGZ, fabryka sprzedała zaledwie 24 autobusy. W roku ubiegłym było ich już 119, a kończący się rok będzie jeszcze lepszy. Branżowe źródła mówią o 65. mln. zł straty jakie działalność fabryki przyniosła w pierwszych czterech latach w barwach PGZ. Mimo, że ostatnio Autosan wygrał kilka znaczących przetargów, m.in. na autobusy miejskie dla Rzeszowa i Krakowa, to PGZ nie zamierza dalej spółki dotować.
W 2018 r. Sanok i Autosan odwiedzał Jarosław Kaczyński. To było na fali fascynacji pojazdami elektrycznymi, w których produkcji Polska miała liderować przynajmniej na Starym Kontynencie. Kaczyński zapowiedział wtedy, że Autosan zmieni właściciela, a pojazdy elektryczne będą specjalnością fabryki. Prezes PiS uściślił nawet, że fabrykę autobusów od PGZ odkupi Polska Grupa Energetyczna. I od tamtej pory o Autosanie było cicho. Do teraz. Fabryce nic nie grozi, bo obecny rząd nie da zrobić krzywdy marce, która w 2015 r. dowiozła Andrzeja Dudę do Pałacu Namiestnikowskiego. Słynny wówczas „DudaBus” to był model A1112T najsłynniejszego polskiego autobusu. HSW zapewne chętnie pozbędzie się części autobusowej swojego biznesu, bo na zdecydowanie cięższych pojazdach robi zdecydowanie lepszy biznes, niż na lekkich autobusach.
jc