Zapowiedź czasowego zamknięcia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Stalowej Wolki wywołała popłoch wśród czytelników. W poniedziałek i wtorek przed gmachem głównym przy ul. Ks. Popiełuszki ustawiały się kolejki.
Biblioteki, jako instytucje kultury mocą rządowego rozporządzenia zostają zamknięte do odwołania. Naród nie mający nic do wyboru poza telewizją i internetem, rzucił się na półki z książkami, jak nie przymierzając, na sklepy mięsne w czasach Gierka i Jaruzelskiego. MBP i tak wyszła naprzeciw czytelnikom zwiększając liczbę jednorazowo wypożyczanych książek z 5. do 8. egzemplarzy na osobę. Kto mógł, wdzierał się między półki, bo nie wiadomo, kiedy będzie można następnym razem. Czytelnik musi jednak być cierpliwy. Że można więcej książek wypożyczyć, nie znaczy, że można od razu wejść miedzy biblioteczne regały. Najpierw dezynfekcja, potem przestrzeganie bibliotecznej zasady „dwie osoby w jednej agendzie” – cokolwiek miałoby to znaczyć – a na koniec dopiero wejście miedzy regały z książkami. Czas w bibliotecznej kolejce nie jest czasem straconym, bo zawsze mija w kulturalnej atmosferze i sąsiedztwie wieszczów. I na koniec jeszcze przypomnienie, że jak komuś minie termin oddania książki w czasie zamknięcia biblioteki, ta nie naliczy kar za przetrzymanie woluminu.
jc