Wizyta na cmentarzu to dla większości z nas wielkanocny, żeby nie powiedzieć świąteczny, obowiązek. Z obowiązku tego zwolnił nas zarządca Cmentarza Komunalnego przy ul. Ofiar Katynia. Zwolnił z troski o nasze zdrowie i życie. Można wejść na cmentarz parafialny w Rozwadowie, bo proboszcz Fary uznaje, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się narażał przeciągając wizytę na cmentarzu ponad pandemiczną normę. I tak jest w większości miast.
„Administracja Cmentarza Komunalnego informuje, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dn. 24 marca 2020 r., do dnia 11 kwietnia włącznie nie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi i zawodowymi – czytamy w ogłoszeniu na bramie nekropolii. – W związku z powyższym wstęp na teren cmentarza grozi mandatem. Zakaz ten nie obejmuje ceremonii pogrzebowych do 5 osób”. Zarządcę cmentarza trochę poniosło grożąc mandatami, bo nawet policja ma na ten temat różne zdania. Zakaz wejścia na teren cmentarzy jest decyzją wyłącznie ich zarządców. – Rozporządzenie nie wprowadza zakazu wstępu na cmentarze – tłumaczy Piotr Muller, rzecznik rządu. Jeżeli nie ma państwowego zakazu, nie można łamiących ten zakaz karać państwowymi mandatami. Ogłoszenie na bramie jest więc bardziej straszakiem i gdyby kogoś na cmentarzu nękała policja, mandatu zawsze można nie przyjąć, a w sądzie sprawa będzie wygrana. Oczywiście o ile pobytu na cmentarzu nie przedłużymy.
Dlaczego więc cmentarze są zamykane? Wyłącznie dlatego, żeby bliscy zmarłych nie robili sobie spotkań towarzyskich nad mogiłami. W sytuacji takich pogaduszek policja zawsze może interweniować i to niezależnie od administracyjnego zakazu. Tym bardziej, że trudno o nekropolii mówić „miejsce relaksu”, a o takich wspomina przytoczone rozporządzenie rządu. Decyzją władz samorządowych zostały zamknięte duże cmentarze m.in. w Rzeszowie i Wrocławiu. Stołeczny Cmentarz Powązkowski został zamknięty z woli Archidiecezji Warszawskiej. Prezydent Mielca dogadał się z proboszczami i wszystkie cmentarze w mieście zostały zamknięte. Z kolei w Sandomierzu zamknięty jest Cmentarz Katedralny, ale największy komunalny na Kurkowie już nie. Nie będzie też zamykany Cmentarz św. Pawła. – Na cmentarz przychodzą, bądź przyjeżdżają pojedyncze osoby i to sporadycznie. Nie widzą potrzeby jego zamykania – oświadczył ks. proboszcz Krzysztof Rusiecki.
Taśmy na bramie komunalnej nekropolii nie są więc przeszkodą – nawet w sensie prawnym – nie do pokonania, a co najwyżej ostrzeżeniem, które trzeba sobie wziąć do serca. Ceremonie pogrzebowe pozostają po staremu, czyli maks. 5 osób w kondukcie. I tak do świątecznego poniedziałku.
JC