Oddali hołd „Tarzanowi” i wszystkim Wyklętym

1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie zostali zamordowani członkowie IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Płk. Łukasz Ciepliński i sześciu jego podkomendnych zginęli jak w Katyniu, od strzału w głowę. Tym jednak razem strzelali nie Sowieci, a Polacy. 70 lat temu zginęli ostatni ogólnopolscy koordynatorzy walki o wolną Polskę z nową, sowiecką okupacją.
Pierwszy dzień marca ma wymiar symboliczny. Aż trudno to sobie wyobrazić, ale dopiero w 50. rocznicę mokotowskiego mordu państwo polskie oddało hołd tysiącom żołnierzy, którzy nie złożyli broni po przejściu sowieckiego frontu. Uchwała Sejmu RP była pierwszym państwowym aktem uhonorowania żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński wniósł inicjatywę ustawodawczą o ustanowieniu corocznego święta – Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Ustawa została przyjęta przez parlament na początku 2011 r., a w Dzienniku Ustaw została opublikowana 15.02.2011. Dwa tygodnie później, w 60. rocznicę sądowej zbrodni zostały przeprowadzone pierwsze obchody święta poświęconego tym, którzy przez 45 lat żyli z piętnem „faszystów”, „bandytów” i „zaplutych karłów reakcji”.
Pięć lat przed zabójstwem płk. Cieplińskiego i jego towarzyszy, w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie zamordowany został Tadeusz Gajda ps. Tarzan. Urodził się w 1924 r. w Charzewicach. W 1941 r. przystał do Narodowej Organizacji Wojskowej. Pod koniec niemieckiej okupacji służył w oddziale Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”. Bojową brawurą wykazał się podczas niemieckiej operacji „Strumwind I”, za co przyznano mu sowiecki medal „Za Odwagę”. Jednakże zaraz po wkroczeniu Sowietów, „Tarzana” zaczęły ścigać NKWD i UB. Oddział partyzancki NZW T. Gajdy wykrwawiał się i odbudowywał. W ostatniej fazie kpt. Gajda miał pod swoją komenda kilkudziesięciu żołnierzy. Aresztowany został w Tarnowie w sierpniu 1946 r., a miesiąc później Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie skazał „Tarzana” na karę śmierci. Zamordowano go 14 października tego samego roku. Szczątki kpt. Gajdy zostały odnalezione na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie dopiero w 2017 r. 4 października 2018 r. zostały uroczyście złożone w mogile na Cmentarzu Wojennym w Rozwadowie.
Nie wiadomo, gdzie spoczywają prochy Józefa Gajdy „Zawiszy”, ojca Tadeusza. Brał udział w wojnie z Ukraińcami w 1918 r. i Armią Czerwona w 1920 r. Na początku drugiej wojny, jak syn przystał do NOW i był szefem wywiadu placówki w Nisku. Brał udział m.in. w bitwie z Niemcami na Porytowym Wzgórzu. Po przyjściu Sowietów próbował się ukryć w szeregach LWP, ale musiał dezerterować. Wstąpił do oddziału NZW swojego syna. Służbę skończył w stopniu porucznika, z Krzyżem Virtuti Militari. UB dopadło go dzień później po aresztowaniu syna Tadeusza. Wyrok śmierci na „Zawiszy” został wykonany 26 września 1946 r. w więzieniu na Zamku w Rzeszowie. Jego ciała do dnia dzisiejszego nie odnaleziono.
– Jeżeli mówimy dziś o powstaniu „Solidarności”, o odzyskaniu przez Polskę pełnej wolności w 1989 r., to należy pamiętać, że tożsamość narodowa by nie przetrwała, gdyby nie poświęcenie i krew Żołnierzy Wyklętych – mówił nad mogiłą kpt. Tadeusza Gajdy prezydent Lucjusz Nadbereżny. I pochyliły się wojskowe proporce nad prochami „Tarzana”, oddały cześć „Zawiszy” i innym Wyklętym.

jc