Odeszła Danuta Steczkowska

Do zobaczenia Mamusiu. Wiem, że już jesteś w tym lepszym świecie… Bez bólu… Z Tatą u boku… Dziękuję Ci za wszystko Mamuś” – we wtorek rano na swoim Instagramie napisała Magda Steczkowska. Chwilę później polała się lawina kondolencji. Bo Danuta Steczkowska była kimś więcej niż matką, choć właśnie taką ją zapamiętają bliscy i dalsi.

Na świat przyszła na głębokim Podkarpaciu 77 lat temu. Miała muzyczny słuch i nic dziwnego, że dołączyła do parafialnego chóru. Prowadził go ks. Stanisław Steczkowski, uduchowiony młody kapłan z niebywałym talentem muzycznym. Coś zaiskrzyło i Stanisław zrzucił sutannę. Wybrał miłość. I niesieni miłością Steczkowscy przewędrowali całe Podkarpacie, od Dukli, przez Mielec i Rzeszów, aż osiedli na drugim jego końcu. Dziś wielu stalowowlan dziękuje Opatrzności za takie jej zrządzenie. Stanisław całkowicie zaprzedał się pracy z chórami, które podbijały Polskę i Europę. Danuta pomagała mężowi w pracy, bo wszak była pedagogiem muzycznym, ale jej pasją był dom. Mury stały przy ul. Podleśnej, ale wnętrze wypełniało życie, jak to się mówi, z prawdziwego zdarzenia.

Urodziła dziewięcioro dzieci, poczynając od Agaty po najmłodszą Marię. Wszystkie pociechy przejęły po rodzicach talent do muzyki. Steczkowscy nie mieli innego wyjścia, jak co jakiś czas zaprezentować się rodzinnie i muzycznie. Mieszkańcy Stalowej Woli, głównie ci z sąsiedztwa, pamiętają ich rewelacyjne kolędowanie, ale Steczkowscy koncertowali w całej Europie. W Stalowej Woli zaprezentowali się wspólnie na pamiętnym koncercie w 1998 r., w Miejskim Domu Kultury. Wydarzenie muzyczne, którego do dziś echa jeszcze brzmią było na 40-lecie pracy twórczej Stanisława. Trzy lata później Danuta została wdową. Przez ileś lat była „kotwicą łączącą Steczkowskich ze Stalową Wolą”, jak to mówił prezydent Andrzej Szlęzak. To było 25 lutego 2012 r. podczas kolejnego wielkiego koncertu Steczkowskich zatytułowanego skromnie „Dla Mamy”. Mama Steczkowska obchodziła wtedy swoje 70. urodziny. Cała rodzina dostąpiła wtedy zaszczytu tytułowania się Ambasadorem Stalowej Woli. A Danuta wkrótce została też ambasadorką całego Podkarpacia, bo samorząd województwa nadał jej tytuł „Zasłużonej dla Województwa Podkarpackiego”. Pod koniec życia pojechała za dziećmi. Dwa ostatnie jej lata były naznaczone bólem. Jeden wylew, po nim drugi, który odebrał jej władzę w nogach pozostawiając jedynie wielką wolę życia. Zmarła we wtorek nad ranem w otoczeniu najbliższych.

jc