Okiem byłego prezydenta: motywacja, okoliczności, czas i sposób przyznania tych podwyżek są w mojej opinii haniebne

Andrzej Szlęzak

O tej sprawie nie chciałem pisać, ale uznałem, że jednak powinienem. Łatwo przy tym popaść w śmieszność, wyjść na hipokrytę albo co gorsza na pierwszego naiwnego. Przynajmniej w polskiej polityce nie ma nic bardziej kompromitującego niż zostać uznanym za takiego pierwszego naiwnego i dodatkowo popaść w “tanie moralizatorstwo”, co w politycznych sferach jednoznacznie dyskwalifikuje. A jest tak, że jak ukradniesz i cię złapią, toś frajer. Jak ukradniesz i cię nie złapią, toś prawie mąż stanu. Gorzej, jak nie ukradniesz i na tym cię przyłapią. Najgorzej jednak, jak nie ukradniesz, a miałeś okazję. Takiemu dosłownie nikt nie może zaufać. Nie wiadomo jak się do niego odnosić i czego się po nim spodziewać. Nikt nie ma z niego pożytku. Nie jest podatny na naciski, prośby i groźby, bo nie ma na niego haka. I po co taki idzie do polityki?

Moja obawa pisania o tym problemie brała się stąd, że przez parędziesiąt lat będąc w polityce nic nie ukradłem, nie brałem łapówek i nie zabiegałem o podwyżki wynagrodzenia. Owszem, pewnie było mi łatwiej, ponieważ nie miałem dzieci na studiach, rozrzutnej żony ani nawet drogiej kochanki. Niczego specjalnie się nie dorobiłem. Nie jest to powód do dumy, ale uważam też, że wstydzić się nie mam czego. Dlatego szczególnie źle odebrałem fakt próby podwyższenia sobie wynagrodzeń przez rząd i większość parlamentarzystów. Zarówno motywacja, okoliczności, czas i sposób przyznania tych podwyżek są w mojej opinii jednoznacznie haniebne. Nie chcę sprawiać wrażenia, że mam jakąś fiksację na punkcie PiS-u, ale to właśnie ta partia, doprowadziła te wszystkie haniebne praktyki do szczytowego rozwoju. Pisałem kiedyś o “nożycach Szlęzaka”, czyli o zasadzie, wedle której normalnie jest w państwie, w którym legalne jest tożsame z uczciwym. Im dalej ramiona nożyc z legalnym i uczciwym odsuwają się od siebie, tym bardziej takie państwo degeneruje się. I to za sprawą PiS-u państwo polskie osiąga największy stopień degeneracji od czasów przedrozbiorowych. Ani za I Rzeczpospolitej pogrążonej w anarchii i jurgielcie, ani za trudnych czasów II Rzeczypospolitej, ani za najbardziej ponurych lat PRL-u nie było władzy, która z jednej strony chciałaby ustawą usankcjonować swoją bezkarność za wszelkiego rodzaju złodziejstwa, a z drugiej strony w momencie narastającego kryzysu, bezrobocia i biedy, tak zuchwale i bezczelnie podnosiła swoje uposażenia o kilkadziesiąt i więcej procent. To, co jest szczególnie przygnębiające, to że wewnętrzne zakłamanie ludzi, którzy wszystko zaczynają mszą, święcą co się da i co rusz odwołują się do katolickiej moralności, przybrało taką moralnie wyuzdaną postać. To jest moralne wyuzdanie, jeśli się złodziejstwo obleka w szatę prawa, która ma złodziejstwo chronić i zabezpieczać przed odpowiedzialnością i karą. Toż nawet do spowiedzi nie będą musieli chodzić i ze złodziejstwa się spowiadać, boć to zgodne z prawem, a jak z prawem, to i z sumieniem i nie jest to złamaniem żadnego przykazania.
Za żadnej znanej mi z historii polskiej władzy, ramiona nożyc z legalnym i uczciwym nie były tak szeroko rozwarte.

Na szczęście są jeszcze w Polsce resztki moralności publicznej i udało się zażegnać ostateczną hańbę. Jednak na jak długo? Reakcję społeczną na te wydarzenia oceniam jako słabą. Dowód na to jest taki, że żaden polityk odpowiedzialny za te kompromitacje nie poczuł się zmuszony przez opinię publiczną do dymisji czy złożenia mandatu. Nie brak było takich, którzy szli w zaparte i bronili swojego głosowania za podwyżkami uposażeń.
Życie polityczne w Polsce nie ma już paliwa moralnego. Wszystko funkcjonuje na oparach moralności. Sam na sobie się o tym przekonuję, skoro obawiam się o tym pisać, żeby nie narazić się na lekceważące gesty. W którym momencie i przy jakim wydarzeniu będzie jasne, że moralność w polskiej polityce skończyła się ostatecznie?

A Państwo uważacie, że w polityce moralność powinna oceniać skuteczność?

Andrzej Szlęzak – polski samorządowiec, w latach 2002–2014 prezydent Stalowej Woli

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.