Od środy do niedzieli trwają 5. Międzypokoleniowe Spotkania Teatralne „Relacje”. W nazwie kryje się wszystko. I to, że na scenie pokolenia się przeplatają, jak i to, że są to spotkania teatrów. Relacje między nimi, między aktorami i widzami są najważniejsze. Jak i to, że trwający festiwal sztuki scenicznej jest westchnieniem do lat dawnych. A może to lata dawne wzdychają do obecnych…
„Relacje” mają już pięć lat. Ledwo wylazły z pieluch, a już o nich słychać dalej niż źródła Sanu. Skąd to wiemy? Ano chociażby z chętnych pokazania się na deskach Miejskiego Domu Kultury. W tym roku wolę taką wyraziło 38 trup teatralnych. Na razie jeszcze nie spoza granic RP, ale jury i tak miało twardy orzech. Co prawda nie doszło do dziesiątkowania, ale kwalifikacje przeszło tylko 9 teatrów. To i tak dużo, bo wszak nie tylko z krytycznym okiem jurorów, co z warunkami pandemii przyszło się ścierać. Wybór dokonał się przed podziałem Polski na czerwone i inne powiaty, więc mamy reprezentantów z Podlasia, Małopolski, Polski Wielkiej jak i centralnej. A każdy z nich inny. Na scenie Szekspir idzie pod rękę z Schulzem, a „Hej, Ty” kłóci się z „Oportunistą”. Bezmiar teatralnej głębi i scenicznego różnostanu, którego na dotychczasowych „Relacjach” nie było.
Zaczęło się środową „Akademią Pana Beksy”, a zakończy się w sobotę wieczorem wyzywającym spektaklem z Maszewa. Co dzień po dwa spektakle, w sobotę trzy. W niedzielę podsumowanie, czyli rozdanie nagród i „Tyrmand: Lekcja 54” na deser. Nagrody przyznają jurorzy dorośli i co dopiero teatralnie się opierzający. Najlepszy spektakl międzypokoleniowy wybiorą: Łukasz Drewniak, Joanna Holcgreber, Katarzyna Maternowska i Modest Ruciński. Przy drugim stole zasiądą jurorzy bardzo młodego pokolenia, acz z dorobkiem, czy też zacięciem scenicznym. To swego rodzaju nowość tegorocznych „Relacji”. Młodzi przyznają Nagrodę im. Józefa Żmudy, który to teatralnego ducha tchnął w Stalową Wolę. Będzie też nagroda publiczności, gdy ta zechce poświęcić jeden, czy kilka wieczorów. Pandemicznego strachu nie ma, bo odmiennie od lat ubiegłych, wszystko dzieje się w dużej sali widowiskowej, gdzie o dystans obywatelski nie jest trudno.
A wracając do wstępnych westchnień, to „Relacje” są następstwem Ogólnopolskich Prezentacji Teatrów Dramatycznych z których Stalowa Wola słynęła gdy łamały się lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte wieku już ubiegłego. Jest co wspominać i jest na co popatrzeć. I zwłaszcza teraz można poczuć łatwe sąsiedztwo muzy z maską w ręce, gdy posiadamy maseczkę na twarzy. Takie czasy…
JC