…ale bez kibiców. Radni miejscy Stalowej Woli, od czasu ogłoszonej pandemii, w czwartkowe popołudnie zbiorą się pierwszy raz na sesji twarzą w twarz. Wyłącznie po to, by zapełnić wakaty w Komisji Rewizyjnej. A KR jest im potrzebna po to, by złożyć wniosek o udzielenie – albo nie – absolutorium prezydentowi Nadbereżnemu. Bez absolutorium władza wykonawcza przestanie władzą być. To tylko teoria, ale wprowadzająca drobny niepokój w szeregi miejskiej władzy.
Władza, czyli Rada Miejska pozbyła się swej wewnętrznej władzy kontrolnej, gdy radni opozycji zrezygnowali z pracy w KR. Pod koniec maja czwórka radnych (Renata Butryn, Damian Marczak, Dariusz Przytuła, Andrzej Szymonik) wystąpiła z KR, bo nie chciała robić za przykrywkę do działań rządzącego w samorządzie PiS. Lista zarzutów była długa, a sprowadzała się do laurek dla kontrolowanych jednostek, które po każdej wizytacji KR wychodziły od Rewizyjnej. Nie, żeby w każdym kontrolowanym podmiocie było wszystko cacy, ale dlatego, że w KR liczebną przewagę mają radni PiS i wszystko przez głosowania wygładzali. – Cokolwiek byśmy nie stwierdzili, to po jakimś czasie radna Paulina Miśko przynosiła protokół ze zgoła odmiennymi ocenami i był on większością głosów przyjmowany – mówi radny Marczak. Opozycja powiedziała „dość” i zrezygnowała. Z KR wystąpiła opozycyjna czwórka, została piątka z PiS (Łukasz Durek, Andrzej Kochan, Paweł Madej, Paulina Miśko, Lucjan Małek). Sęk w tym, że w tak okrojonym do obozu władzy składzie żadna komisja rewizyjna nie może działać. I ta teoria może w czwartek się zmienić.
Wg prawa samorządowego w komisji rewizyjnej powinni być przedstawiciele wszystkich klubów działających w samorządzie. Zwyczajowo „oddaje się” ją opozycji, by ta mogła mieć wgląd w działania rządzących. W Stalowej Woli rządzący PiS zrobił sprytny myk, oddając przewodniczenie KR opozycyjnej Renacie Butryn, ale dołączając pięciu swoich radnych, czyli ubezwłasnowolniając kontrolnie opozycję. Stało się, jak się stało i miejska KR została w maju bez opozycji. W takim skarlonym kształcie też może działać, jednak potrzebuje do tego mandatu całej Rady Miejskiej. I w zasadzie po to zbiera się ona w czwartek. Będzie próba namowy kogoś z opozycji do pracy, ale wybór jest mały. – Nie podejrzewam, byśmy kogoś delegowali do pracy w KR – mówi radny Marczak. – Zrezygnowaliśmy z pracy w Komisji nie dlatego, że nie chciało nam się pracować, tylko dlatego, że nasza praca nie miała sensu.
W Radzie Miejskiej jest jeszcze dwójka radnych opozycji (Joanna Grobel-Proszowska, Leszek Brzeziński), którzy mogą pracować w KR. KR nie może pracować bez opozycji, ale i od tego są wyjątki. Sądy wydały już kilka wyroków dopuszczających składy komisji rewizyjnych bez udziału wszystkich działających w samorządzie klubów. Generalnie opierało się to na tym, że nikogo nie można zmusić do pracy. Gdyby nawet ktoś z wymienionej dwójki podjął rękawicę, to i tak rządzący PiS będzie w KR miał przewagę, a więc nie trzeba będzie nawet poprawiać protokołów. KR w pełnym składzie jest potrzebna choćby po to, żeby złożyć wniosek o udzielenie (lub nie) absolutorium wykonawcy zadań budżetowych, czyli prezydentowi, co musi nastąpić najpóźniej w sierpniu. Komisja Rewizyjna do tego czasu musi być jednak wybrana, choćby w obecnym okrojonym składzie. I po to jest sesja radnych face to face z jednym punktem. Początek o godz. 17. Do obejrzenia w sieci.
JC