Kacper Śpiewak szybko wyrasta na specjalistę od zmieniania losów meczów Stalówki w ostatnich fragmentach gry. W minioną środę dwoma golami uratował Stali remis w potyczce z Olimpią Elbląg a dziś w doliczonym czasie gry strzałem głową doprowadził do sensacyjnego zwycięstwa Stali z Górnikiem w Łęcznej 2-1 (1-1) ! Po pierwszej połowie spotkania był wynik remisowy, a gol dla Stali padł po samobójczym strzale Kalinkowskiego.
Pojedynek w Łęcznej pomiędzy Górnikiem a Stalą Stalowa Wola skojarzył drużyny, które smaku zwycięstw ligowych zaznały wcześniej w ostatnich swoich meczach przed przerwą zimową. Fatalna postawa łęcznian, którzy zanotowali trzy porażki z rzędu zepchnęła kilka dni temu tą ekipę z miejsca premiowanego awansem do I ligi. Natomiast Stalówka w ostatnich meczach pięć razy z rzędu nie została pokonana, niemniej trzy wiosenne remisy nie przybliżyły naszej drużyny do bezpiecznej strefy w tabeli.
Bojaźliwy początek stalowowolan mógł się źle skończyć. Pierwsza groźniejsza akcja miejscowych sfinalizowana została strzałem Stromeckiego z linii pola karnego, po którym piłka odbija się od słupka. W kolejnych minutach w natarciu był dalej Górnik, lecz defensywa Stalówki spisywała się o wiele lepiej i gospodarze niewiele mogli wskórać.
Piłkarze Stali z czasem śmielej poczynali sobie także z przodu i w 21. min. po dobrze zapowiadającej się akcji na prawej flance, piłka wrzucona została na środek pola karnego, mocno nacisnął obrońcę Górnika Michał Fidziukiewicz, a Bartłomiej Kalinkowski strzałem samobójczym umieścił piłkę w bramce Kostrzewskiego ! Choć to samobójcze było trafienie, może spokojnie kandydować do miana najpiękniejszego gola sezonu dla Stali Stalowa Wola. Pół godziny gry upłynęło pod znakiem przewagi graczy z Łęcznej, jednak najważniejszą statystykę – bramkową – wygrywała Stal. “Górnicy” jednak naciskali, a po indywidualnej akcji Golińskiego doczekali się okazji na wyrównanie. Szarżującego pomocnika gospodarzy nieprzepisowo zatrzymał Adam Waszkiewicz i sędzia wskazał na wapno, a Paweł Wojciechowski z 11 metrów się nie pomylił. Końcówka pierwszej połowy była spokojna poza wydarzeniem z 37. min., po którym pika za sprawą Krzysztofa Kiercza wylądowała w bramce Górnika. Gol dla gości nie został jednak uznany, ponieważ sędzia liniowy dość nieoczekiwanie zasygnalizował pozycję spaloną.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Nieco więcej z gry mieli miejscowi, a stalowowolanie czyhali na skuteczną kontrę. W 56. min. wrzutka w pole karne gospodarzy sprawiła na tyle kłopotów bramkarzowi Górnika, że wespół z obrońcą omal nie sprokurowali stuprocentowej sytuacji dla Stali.
Na początku ostatniego kwadransa meczu groźnie zaatakowali łęcznianie. Najpierw Cierpka przedzierał się w pole karne, a gdy składał się do oddania strzału, udanym blokiem popisał się Kiercz. Jeszcze lepszą okazję mieli miejscowi przy kolejnej akcji, kiedy z 10. metrów strzelał niepokryty Śpiączka. Dawid Pietrzkiewicz odbił piłkę przed siebie, a spieszący z dobitką Stasiak nie trafił w bramkę.
W 83.min. po rzucie rożnym gorąco się też zrobiło pod bramką Górnika. Kiksy obrońców doprowadziły do zamieszania, lecz nikt z graczy ze Stalowej Woli nie zdołał wpakować piłki do bramki.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, pokerowa zagrywka trenera Szymona Szydełki zainicjowana już w 60.min. wprowadzeniem na boisko Kacpra Śpiewaka ponownie zdała egzamin. Dalekie dośrodkowanie z prawego skrzydła trafiło do Śpiewaka, który nie miał litości dla miejscowych, strzelając ku uciesze całego sztabu ekipy znad Sanu zwycięskiego gola dla Stalówki.
Z Łęcznej
Krzysztof Szkutnik
Górnik Łęczna: Kostrzewski – Zagórski, Baranowski, Midzierski, Leandro, Cierpka, Kalinkowski (46. Korczakowski), Stromecki, Goliński, Lewandowski (69. Stasiak), Wojciechowski
Stal Stalowa Wola: Pietrzkiewicz – Waszkiewicz, Kiercz, Witasik, Zmorzyński (79. Szifer), Jopek, Płonka, Sobotka, Chromiński (60. Śpiewak), Ciepiela (83. Szczutowski), Fidziukiewicz
GÓRNIK ŁĘCZNA – STAL STALOWA WOLA 1-2 (1-1)
Paweł Wojciechowski 31. ( z rzutu karnego) – Bartłomiej Kalinkowski 21. (samobójcza), Kacper Śpiewak 90.(+2)