Stal Stalowa Wola rozgromiła Elanę Toruń 5-1 w meczu otwierającym 31. kolejkę spotkań II ligi. Było to trzecie z rzędu zwycięstwo piłkarzy Stalówki w trwających rozgrywkach. Bramki dla Stali strzelili: Kacper Śpiewak dwie, Michał Fidziukiewicz, Michał Płonka oraz Bartłomiej Ciepiela. Honorowe trafienie dla gości uzyskał Kacper Jóźwicki.
Przed 31 kolejką rozgrywek tak spłaszczonej ligowej tabeli II ligi nawet najstarsi górale nie pamiętają. 5. w tabeli Resovia nie jest jeszcze pewna utrzymania, a drużyny z pogranicza strefy spadkowej – w tym Stal Stalowa Wola – mogą jeszcze awansować do I ligi.
Toruńska Elana jadąc do Stalowej Woli była w nieco gorszej sytuacji, mając trzy punkty straty do strefy bezpiecznej, w tym także do naszej Stalówki.
Spotkanie rozgrywane w męczącym upale rozkręcało się w miarę zwiększania tempa gry przez gospodarzy. W 10. min. na strzał zza narożnika pola karnego zdecydował się Bartosz Sobotka, ale Paweł Sokół w bramce Elany wyłapał to ostrzegawcze uderzenie. 3 minuty później blisko oddania celnego strzału był Dominik Chromiński, lecz jego “główka” przeleciała obok słupka.
Za trzecim podejściem sztuka otwarcia bramkowego meczu piłkarzom Stali już się udała. Zaczęli w środku boiska efektywną wymianą Sobotka z Kacprem Śpiewakiem, poprzez strzał tego pierwszego piłka w końcowym rozrachunku trafiła do Michała Fidziukiewicza, który strzałem z kilku metrów dał Stali prowadzenie. To wzmocniło morale gospodarzy, którzy po centrze z prawej strony Sobotki oraz strzale Śpiewaka była blisko strzelenia w 27 min. drugiego gola.
W 31. min. z woleja strzelał Chromiński, a kierunek lotu niecelnego uderzenia próbował zmienić Fidziukiewicz, jednak bez efektu. W 33 min. przed szansą strzelenia gola stanął Fidziukiewicz, a za moment Śpiewak, lecz wynik dalej pozostał bez zmian.
Niedosyt po pierwszej połowie Stal zrekompensowała po przerwie. Stworzyła znów mnóstwo sytuacji, z których aż 4 zamieniła na gole. Najpierw jednak w 63 min. na stadionie dało się słyszeć jęk zawodu. Po zagraniu w pole karne Śpiewaka do Fidziukiewicza, napastnik Stali został powalony, ale sam pokrzywdzony egzekwując rzut karny nie zdołał trafić w bramkę. Chwilę później w poważnej opresji znaleźli się torunianie. Ich zawodnik Michał Bierzało otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, a goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. W 68. min. Fidziukiewicz zrehabilitował się za niewykorzystany rzut karny podaniem otwierającym drogę do bramki, a wychowanek Stali podwyższył wynik na 2-0. Koncert Śpiewaka zaczął się na dobre. W 77. min. ten zawodnik zacentrował na głowę Michała Płonki, po którego strzale Stal już prowadziła 3-0. 10 minut później pod pole karne przyjezdnych wybrał się Adam Waszkiewicz. Zacentrował w kierunku Bartłomieja Ciepieli, który wykorzystując kiks obrońcy Elany umieścił po raz czwarty piłkę w bramce gości.
Dwie minuty później rozluźniła się obrona Stali i honorowego gola strzeliła Elana. Kacper Jóźwicki strzelił pięknie w okienko pozostawiając Dawida Pietrzkiewicza bez większych szans. Jednak zawodnicy Stalówki bez odpowiedzi tego wydarzenia nie pozostawili. W doliczonym czasie gry Piotr Zmorzyński dograł do Śpiewaka, który strzelając swojego drugiego gola ustalił wynik meczu.
Wysokim zwycięstwem Stalówka odbiła się od strefy spadkowej i pojawiła się w tabeli… punkt od miejsca premiowanego barażami o awans.
W pozostałych meczach o punkty łatwo nie będzie, bo przed stalowowolanami wyjazd do Łodzi na mecz z Widzewem, a także potyczki z GKS Katowice i Pogonią Siedlce. Z drugiej jednak strony Stal złapała wysoką formę i w żadnym razie na przegranej pozycji z tymi rywalami nie stoi.
STAL STALOWA WOLA – ELANA TORUŃ 5-1 (1-0)
Fidziukiewicz 19. Śpiewak 68,. i 90. (+4), M. Płonka 77., Ciepiela 87. – Jóźwicki 89.
Stal Stalowa Wola: Pietrzkiewicz – Jarosz, Witasik, Mroziński, Sobotka (76. Waszkiewicz), Jopek, Stelmach (76. Kiercz), Zmorzyński, Chromiński (69. Płonka), Śpiewak, Fidziukiewicz (79. Ciepiela)
Elana Toruń: Sokół – Górka, Bierzało, Onsorge, Świeciński, Jóźwicki, Kryszak, Hrnciar, Machaj (78. Rak), Pisarek (53. Kościelniak), Kołodziej (46. Matus)
Zdjęcia: Damian Kuziora