20 lutego w Stalowej Woli była pikieta przeciwników ograniczania praw ludzkich w czasie pandemii. W zgromadzeniu i kończącym je Marszu Wolności wzięło udział ok. stu osób. Było też zadziwiająco wielu policjantów, a nie było ich widać wcale podczas pikiet Strajku Kobiet. W przedostatnią lutową sobotę policjanci zrobili swoje, czyli spisali dane kogo się dało. Teraz jest ciąg dalszy. Manifestujący wzywani są na przesłuchania do komendy policji.
To była druga pikieta „antymaseczkowców” i podobnie jak pierwsza kończy się potyczkami z prawem uczestników. Większość zgromadzonych podczas ostatniej pikiety to zwolennicy Konfederacji, której lider Grzegorz Braun mówi wprost, że rygory sanitarne są zwykłym bezprawiem, bo nie ma takiego prawa, które uznałoby wszystkich Polaków za osoby chore i przez to ograniczyć ich wolność. W podobnym duchu wypowiadali się uczestnicy stalowowolskiej pikiety. Głośno domagali się dostępu do edukacji i leczenia stacjonarnego, a nie teleporad. Cicho też pracowali policjanci. Nagrywali przebieg zgromadzenia, spisywali dane osób bez masek, albo stojących za blisko siebie. – Zostałam spisana, gdy zapaliłam papierosa. No przecież nie będę zaciągać się przez tkaninę maski. Tłumaczyłam i wydawało mi się, że policjant zrozumiał, ale jednak nie. Dostałam wezwanie do komendy – mówi jedna z uczestniczek.
Wśród pikietujących był Andrzej Szlęzak, były prezydent Stalowej Woli, obecnie radny wojewódzki. Szlęzak zebrał brawa za swoją przemowę, dyskutował z mundurowymi w obronie kobiety, która maski nie miała i spokojnie poszedł do domu. Choć maski nie miał, spisany nie został. Wezwanie na przesłuchanie też dostał, bo jest osobą znaną i policjanci nie musieli się trudzić z zapisywaniem jego danych. Były włodarz miasta nad Sanem przez portal społecznościowy wezwał osoby, które otrzymały zaproszenia do komendy policji do jednoczenia się. Podpowiada też, jak należy się zachować na przesłuchaniu. – Powiem policjantowi, który będzie mnie przesłuchiwał, że uważam te działania za bezprawne i odmówię zeznań – czytamy na profilu FB Andrzeja Szlęzaka. – Proszę pamiętać, że jako podejrzani zgodnie z kodeksem postępowania karnego mamy prawo to zrobić. Trzeba przy tym dokładnie spisać dane przesłuchującego nas policjanta. Przyda się przy ewentualnym skarżeniu do sądu. Po tym policja przekaże sprawę do sądu. Nie należy się bać. To, o co będą nas skarżyć, to wykroczenie, a nie przestępstwo. Sądy w tych sprawach wydają różne wyroki.
Szlęzak namawia też do utworzenia funduszu obywatelskiego i obiecuje przedstawić szczegóły takiego „banku samopomocy”. To nic nowego, bo fundusze obywatelskie były tworzone zawsze, gdy władza sięgała po represje, choćby w stanie wojennym za czasów PRL. – Najważniejsze jednak żeby nikt z osób szykanowanych nie czuł się samotny i bezradny – apeluje o solidarność Andrzej Szlęzak. – Kontaktujmy się ze sobą, wymieniajmy informacje o zachowaniu policji i pomagajmy sobie. Jeśli macie możliwość poradzenia się prawników, to zróbcie to.
jc
Poniżej relacja z przebiegu stalowowolskiej pikiety z 20.02.2021.