…ale najpierw trzeba wiedzieć jak. Wspólne posiedzenie online dwóch samorządowych komisji od zdrowia miasta i powiatu zakończyły się intencyjną uchwałą ws. pomocy finansowej dla szpitala. Sęk w tym, że nawet najlepszy sprzęt nie powstrzyma pandemii. Ktoś ten sprzęt musi obsłużyć.
Intencja zwołania w jednym czasie komisji zdrowia była jak najbardziej słuszna. Nie tylko radni chcieli wiedzieć jakie mamy szanse w walce z koronawirusem. Kto spoza obu rad chciał, też się dowiedział, bo środowe posiedzenie można było śledzić w Internecie. Cenne, bo nigdy dotąd tyle danych nie padło, było wystąpienie Stanisława Pieprznego, dyrektora powiatowego Sanepidu. – Od początku pandemii do ostatniego dnia września na terenie powiatu odnotowaliśmy 159 przypadków zachorować na COVID-19. Od 1 października do środy 28 bm., przybyło nam 324. chorych i z tego najlepiej widać, jak epidemia przyspieszyła. W powiecie stalowowolskim mamy 214 przypadków aktywnych, z czego 167 chorych jest w izolacji domowej, a 47 jest hospitalizowanych. 125. chorych mieszka w samej Stalowej Woli – wyliczał S. Pieprzny. Zakażenia teraz są rozproszone, a wielu chorych nie wie, kto przekazał im wirusa. W pierwszej, wiosennej fazie pandemii mieliśmy kilka ognisk choroby. Pierwsze było w DPS, gdzie zachorowało 4 pensjonariuszy i 2 osoby z personelu. Później była poczta (4 chorych), Superior (4 chorych). Latem wirus pojawił się w szpitalu. Na oddz. psychiatrycznym odnotowano 30 zachorowań, na internie 43, a po kilka na kardiologii inwazyjnej, w stacji dializ i otolaryngologii. Obecnie w szpitalu z chorobą zmaga się 31 pielęgniarek i 7. lekarzy. Jeżeli chodzi o gminy pow. stalowowolskiego, to COVID-19 jest w każdej, czyli 13 chorych jest w gm. Bojanów, 18 w gm. Zaklików, 20 w gm. Pysznica i 38 w gm. Zaleszany.
Radnych poruszyło wystąpienie Marka Ujdy, który występował w potrójnej roli: radnego powiatowego, lekarza i zakażonego koronawirusem. – O pozytywnym wyniku testu dowiedziałem się w 85 godzin po pobraniu materiału – poruszył temat długich badań laboratoryjnych. – Cały czas słyszymy o przekazywaniu nowych łóżek w szpitalach, a ja się pytam, gdzie te mityczne łóżka są? Chory kilka godzin czeka w karetce na przyjęcie do szpitala, potem kilkadziesiąt godzin leży na izbie obserwacyjnej, bo nie ma go gdzie położyć. Kilka dni temu 6 karetek czekało na podjeździe do szpitala, gdyż nie było gdzie przekazać chorych.
W stalowowolskim szpitalu jest 15 łóżek obserwacyjnych. To na obecną sytuację o wiele za mało. Zrodził się pomysł stworzenia nowego oddziału zakaźnego, ale to długi proces związany z głównie z lekarzami specjalistami. Radni w tej sytuacji zrobili, co mogli, czyli zadeklarowali pomoc finansową na rozbudowę szpitalnego laboratorium, żeby testy na koronawirusa robić na miejscu, czyli szybciej. To jest wykonalne, ale poza pieniędzmi potrzeba do tego determinacji. Tak kilka miesięcy temu zrobił szpital w Sandomierzu. Może i stalowowolskiej lecznicy ta sztuka się uda. Czas ucieka, a póki co materiał pobrany w testach na koronawirusa wędruje do jednego z 10. laboratoriów na Podkarpaciu. Najbliższe laboratoria są w Rzeszowie i Mielcu.
jc