Radna miejska z opozycyjnego Stalowowolskiego Porozumienia Samorządowego i była poseł PO Renata Butryn znalazła się w składzie 15-osobowego gremium, które przez 4 lata będzie czuwać nad poziomem audycji największego radiowego nadawcy w kraju. Stalowowolanka w tym gremium zasiadła po raz drugi z rzędu. RP PR na dobre jeszcze nie rozpoczęła pracy, a już się o niej stało głośno.
Swoje rady programowe mają wszyscy publiczni nadawcy. To twór polityczny i bez specjalnych kompetencji, a jego zdanie doradcze pod uwagę brane jest tylko wtedy, gdy jest zgodne z ze zdaniem wiodącej partii. Rady programowe liczą po 15. członków. Dziesięciu wskazują partie zasiadające w parlamencie, a pięciu Rada Mediów Narodowych. Członkowie tych rad pracują społecznie, a nadawca wypłaca im tylko zwykłe diety za dojazd. We wtorek odbyło się pierwsze posiedzenie nowej Rady Programowej PR i od razu ciało doradcze dostało się do internetowych newsów. Większością 10. głosów, co znaczy, że 5. jest spoza PiS, przewodniczącym został wybrany pos. Marek Suski. Stało się to po apelu sen. Barbary Zdrojewskiej, by czynni politycy nie pchali się do władz doradczego gremium.
W ub. kadencji Rada Programowa PR miała nie lada orzech do zgryzienia i przy jego rozłupywaniu doszło do konfliktu. Poszło o radiową Trójkę, a dokładnie o jej listę przebojów. Ówczesna Rada nie była jeszcze tak spolaroryzowana i stanęła za Markiem Niedźwieckim. To było wyraźne wypowiedzenie wojny Agnieszce Kamińskiej, prezes Polskiego Radia. Władza PR zaczęła wtedy ograniczać diety członkom „programówki”. W bitwie tej poległ przewodniczący Rady Programowej. By do takich sytuacji nie dochodziło politycy rządzącej opcji zadbali o większość wszędzie tam, gdzie w poprzedniej kadencji była ona zachwiana. Stąd np. w obecnej Radzie Programowej PR znaleźli się b. dyrektor Kancelarii Senatu i b. prezes Portu Lotniczego Radom. I tak jest w każdej innej radzie programowej, gdzie najwięcej jest polityków, a najmniej bądź wcale dziennikarzy i ludzi znających się na mediach.
jc