San Rozwadów wygrywa w meczu na szczycie

red. Radosław Brzyski

Na ostatni dzień października zaplanowano 15. kolejkę piłkarskich rozgrywek A-klasowych w podokręgu stalowowolskim. Terminarz skojarzył dwie drużyny ze szczytu tabeli, a więc drugi w tabeli San Rozwadów i trzeci OKS Wielowieś. Zespoły te znały już przed meczem wynik lidera z Rzeczycy Długiej, który rozgrywając swój mecz wcześniej pokonał na wyjeździe OKS Mokrzyszów 3:0. Aby zachować kontakt punktowy w ligowej wyliczance do Rzeczycy i pozostać w walce o awans, obie drużyny cel miały jeden – zwycięstwo. Mecz, choć bez kibiców na stadionie, zapowiadał się interesująco, a warunki pogodowe wręcz sprzyjały efektownej i dynamicznej grze.

Drużyna Sanu, która na rozgrzewkę wyszła w efektownych dresach ufundowanych przez sponsora BOSCH Diesel Service Pawlik była mocno zdeterminowana, aby wykorzystać atut własnego boiska. Goście z tarnobrzeskiego osiedla, pewni swoich umiejętności, także zapowiadali grę o pełną pulę punktową.

Mecz od pierwszego gwizdka prowadzony był w szybkim tempie i było widać ogromną koncentrację u zawodników z obu ekip. Zespoły darzyły się respektem i nikt nie chciał z początku podjąć większego ryzyka w grze ofensywnej, koncentrując się na zabezpieczeniu własnej bramki. Z czasem zarysowała się przewaga w polu miejscowych. Efektem tego była bramka Radosława Rogowskiego w 12 minucie. Po straconym golu goście nie przeszli do bardziej ofensywnej gry, wychodząc prawdopodobnie z założenia, że jest jeszcze dużo czasu do końca meczu i za wcześnie na otwarcie się.

Widowisko mogło się podobać, było dużo gry piłką i efektownych zagrań otwierających, ale defensywy obu drużyn bezbłędnie niwelowały zapędy napastników. W końcu jednak to San podwyższył prowadzenie w 33. min. za sprawą Mikołaja Partyki. Wynik 2:0 do przerwy zasłużony, ale widać było potencjał w grze OKSu i pewnym zwycięstwa gospodarze jeszcze być nie mogli.

W drugiej odsłonie goście próbowali podejść nieco wyżej i zdecydowanie atakować. Gra się wyraźnie zaostrzyła, ale nikt tu nie myślał odpuszczać. Więcej sytuacji bramkowych stwarzali gospodarze, którzy mając prowadzenie spokojniej konstruowali akcje ofensywne. Zawodnikom z Wielowsi wraz z upływającym czasem zaczęły puszczać nerwy i mecz stał się brutalny. Efektem tego była czerwona kartka dla ich zawodnika. Piłkarzom Sanu też udzieliła się boiskowa nerwowość i nie zostawali dłużni swoim przeciwnikom. Na szczęście dobrze prowadzący zawody sędzia Damian Biały potrafił opanować “podminowanych” zawodników i mecz szczęśliwie doprowadzono do końca. Wynik meczu ustalony został w 78. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki gości skierował Sławomir Kułacz.

Wynik 3:0 mógłby sugerować dość łatwą wygraną Sanu, jednak żeby osiągnąć ten wynik musieli się mocno napracować i trzymać koncentrację przez pełne 90. minut. Miejsce na pudle tabeli OKSu nie jest przypadkiem, postawili się zdecydowanie gospodarzom i na pewno ta drużyna nie odpuści jeszcze walki o awans. Stawka sprawiła, że niektórzy zawodnicy tracili nerwy podczas meczu, jednak wraz z ostatnim gwizdkiem napięcie boiskowe zupełnie puściło i zawodnicy w duchu fair play podziękowali sobie za zawody.

San zakończył występy w tej rundzie na własnym boisku i w ostatnim (w kończącej 17. kolejce pauzuje) meczu na jesieni podopieczni Pawła Kosiora i Dariusza Czarneckiego zagrają 8 listopada o 14:00 w Żabnie z miejscowym LZS-em. OKS Wielowieś podejmie na swoim boisku w tym samym czasie w meczu derbowym OKS Mokrzyszów.

PKS San Rozwadów – OKS Wielowieś 3:0 (2:0)

1:0 12′ Radosław Rogowski

2:0 33′ Mikołaj Partyka

3:0 78′ Sławomir Kułacz

San: Bucior, Mikoś, Zadworny, Słonina P., Drzewi M., Szmid, Banaczyk, Pawlik, Partyka, Rogowski, Muc oraz Kułacz, Słonina G., Radomski, Soroka, Jakliński, Paterek, Drzewi K..

OKS: Ożóg, Szpara, Stachowicz, Micał, Mrozik, Lebioda, Żarów, Sitarski, Brożyna, Stachowicz, Kuciński oraz Domka, Przykuta, Głaz, Węgiel.

Sędziowie: główny: Biały, asystenci: Małek, Krawiec.