I to jaka! Młody, ale już najsłynniejszy stalowowolski festiwal odbył się. Co prawda odbył się w okrojonym wymiarze, ale wirtuozi harmonijki ustnej nie dali się zniewolić koronawirusowi. Fani muzyki z drżących stroików też dopisali, choć ci, w odróżnieniu od muzyków, musieli mieć usta zasłonięte. Na szczęście ręce do braw były wolne.
„Fiesta Harmonica Festiwal” wystartowała zaledwie sześć lat temu, a wydaje się, że wrosła w scenę muzyczną Stalowej Woli i to mocnymi korzeniami. Korzenie zapuściła w Spółdzielczym Domu Kultury. Jego niewielka sala widowiskowa nigdy nie mogła pomieścić fanów harmonijki ustnej. A ci zjeżdżali nawet z daleka, bo harmonijka przeżywa swój renesans. Wystarczy spojrzeć na mapę festiwali i przeglądów tego niewielkiego instrumentu. Jak to mówi Mirosław Dyjak, instruktor harmonijki z SDK, instrument niewielki, który może zmieścić się nawet w małej kieszeni, ale uniwersalny. Tak jak przesłanie festiwalu. „FHF” to eksperymentalny projekt artystyczny oparty na idei: Dźwięk – ruch – obraz. Zróżnicowany gatunkowo repertuar wykonywany na harmonijce ustnej w syntezie z ekspresyjnymi układami choreograficznymi oraz efektowanymi wizualizacjami, tworzą niezapomniany spektakl muzyczny. Co prawda, to prawda. Sobota w SDK długo będzie niezapomniana.
Ze względu na zagrożenie ze strony koronawirusa, w tym roku organizatorzy Festiwalu zrezygnowali z części konkursowej. Słuchaczom wynagrodzili to częścią festiwalową. Do Stalowej Woli przyjechali wirtuozi harmonijki z najwyższej półki. Trio Harmonijek Ustnych „Con Brio” i „Dyjak Jazz Trio”. O „Con Brio” z Mysłowic mówi się, że to ojcowie polskiej harmonijki. Faktem jest, że wkrótce obchodzić będą półwiecze scenicznych występów. A gdzież oni nie byli i skąd laurów nie przywozili? Zygmunt Zgraja z ekipą był na wszystkich liczących się festiwalach harmonijkowych świata. Z kolekcją harmonijek i współbraćmi w muzyce występował na kilku kontynentach. Występował w filharmoniach, na luźnych festiwalach bluesowych i w wielkich świątyniach. Z muzyką wielkich mistrzów, z klasyczną muzyką rozrywkową, szantami i kolędami. Bez dwóch ostatnich gatunków „Con Brio” zagrało wszystko w Stalowej Woli.
Marcina Dyjaka stalowowolanom nie powinno się przedstawiać. Wszak to Ambasador Stalowej Woli. Zgodnie z tytułem sławi rodzinne miasto bliżej i dalej poza jego granicami. Sławi grając na harmonijce jazz w najlepszym światowym wydaniu. Grał z estradowymi tuzami jak John Lee Hooker jr., czy Jarosław Śmietana. Wygrał już prestiżowy Harmonica Bridge Festival, a w 2013 r. zdobył „Złotą Płytę” za album „That’s what the blues all about”. Podczas trasy koncertowej „The best Of Ennio Moricone” z orkiestrą symfoniczną Milano Festiwal Opera dał ponad sto koncertów. Mimo młodego wieku nagrał już 18 płyt. Ogólnie jest muzykiem zapracowanym, bo między koncertami zrealizował m.in. muzykę do serialu „Drogi Wolności”. I chwała Ambasadorowi, że znalazł czas na koncert w SDK. Koncert może niedługi, ale wypełniony klasykami jazzu. I niech żałuje, kto nie zdobył zaproszenia na sobotni wieczór.
jc