Stalowa Wola. Wiklina na ścianę

Niecodzienna ekspozycja czeka na wchodzących do Miejskiego Domu Kultury. Wokół pachnie wikliną, drzewem i sznurkiem. Na ścianach oficjalnie wiszą rzeźby. Dlaczego nie obrazy? Niech będą obrazy rzeźbione. Grunt, że przyciągają uwagę.

Galeria „Tło” w holu MDK to specyficzne miejsce. Kiedyś była to tylko wielka poczekalnia do kas, ze ścianami oblepionymi plakatami. Alicja Czajkowska-Magdziak, której ślady są każdej stalowowolskiej placówce z kulturą coś mającą wspólnego, wykorzystała tę przestrzeń tworząc nową galerię. Tak w MDK zaczęły się zbiegać ścieżki plastyków, malarzy, fotografików i wszystkich innych twórców, którzy „mają coś do zawieszenia na ścianie”. Alicja patronuje galerii, a schedę po niej przejęła Agata Magdziak. I Agata sprowadza swój krąg artystów. W ostatnią niedzielę Elżbietę Bis.

– Od wielu lat zajmuję się rzeźbą z wikliny. Najpierw robiłam duże formy przestrzenne., stojące rzeźby. Niektóre zresztą jeszcze stoją w Rudniku – mówi autorka prac prezentowanych w „Tle”. Zajmuje się wikliną, bowiem pochodzi z Rudnika n. Sanem, a dla rudniczan to naturalne tworzywo. Skończyła rzeszowskie Liceum Plastyczne, a po nim Instytut Wychowania Artystycznego na lubelskim UMCS. Przez lata uczyła młodzież plastyki, a teraz rozwija własną pasję, która jest też zawodem. A jeżeli robi, co lubi, to wychodzą dzieła. Jakby te „Okruchy”.

– Tytuł „Okruchy”, bo to prawdziwe okruchy wikliny, sznurków, czy innych tworzyw umieszczone na drewnianym podłożu. Wiklina jest tu we wszystkich odmianach, a przez to i kolorach. Korzystając z prozaicznych rzeczy, zwykłych patyków, można kogoś wprowadzić w świat fantazji. Każdy widzi na obrazie to, co sam sobie wyobrazi – w magię wikliny przetykanej sznurkiem wprowadza artystka z Rudnika. A więc zatrzymajmy się na chwilę i wyobraźmy, co kto chce.

jc