Stalowa Wola. Wirus w ZP-O

Ognisko koronawirusa jest w rozwadowskim Zakładzie Pieleęgnacyjno-Opiekuńczym. Sytuacja jest bardzo poważna, ponieważ pacjentami wkrótce nie będzie się miał kto opiekować. Starosta apeluje o pomoc do wolontariuszy i sąsiednich gmin.

W piątek było 30 zakażonych. Wszyscy teraz czekają na poniedziałkowe informacje od wojewody i z Sanepidu. Alarm wszczęty pod koniec ub. tygodnia mógł powstrzymać rozprzestrzenianie się zarazy, ale gdyby doszło do wcześniejszych zakażeń, problem może się pogłębić. Po testach zrobionych w środku zeszłego tygodnia u 30. zbadanych wyszły wyniki pozytywne. To 18 pensjonariuszy i 12 osób z personelu. W sytuacji ZP-O wiadomo tylko jedno – wirusa do Zakładu sprowadził ktoś z personelu. To nie jest dziwne, bowiem pracownicy ZP-O dorabiają też w innych miejscach i o przeniesienie wirusa w takiej sytuacji nie jest trudno. Trzeba przyznać, że Zakład przy ul. Dąbrowskiego i tak długo bronił się przed koronawirusem. Bezpiecznie przetrwał też wybory, a w ZP-O była komisja wyborcza. Zdarzyło się teraz.
Wszyscy zakażeni zostali od razu odizolowani od pozostałych. Robione są też testy na obecność koronawirusa i w poniedziałek lub najpóźniej we wtorek znane będą wyniki. Niezależnie od nich starosta Janusz zarzeczny już apeluje do wolontariuszy, zwłaszcza tym po wstępnych przeszkoleniach o pomoc. Jest nawet szansa pracy odpłatnej dla chętnych. Powagi sytuacji dodaje fakt, że większość pensjonariuszy ZP-O to osoby leżące, a nikt z rodziny nie może im pomóc, bo placówka jest zamknięta. W każdej gminie są środowiskowe domy samopomocy, gdzie pracują osoby przeszkolone i na ich pomoc władze powiatu liczą najbardziej.

jc