Gdybyśmy tę informacje podali miesiąc później, przez wielu byłaby wzięta za primaaprilisową. Jednak w tym przypadku nie ma nic z żartów. Do Lasów Janowskich zostało sprowadzone stado żubrów. Od kilku dni janowskie żubry cieszą się wolnością, a leśnicy proszą ludzi, by nie zawierali bliższych znajomości z nowymi mieszkańcami wielkiego kompleksu leśnego.
Żubry w lasach Janowskich wzięły się z projektu „Kompleksowa ochrona żubra przez Lasy Państwowe”. Nadleśnictwo Janów Lubelski zgłosiło swój akces do tego projektu i po szczegółowej analizie warunków, zostało przyjęte. Zaważyły duże obszary leśne bez siedlisk ludzkich i dostępność karmy. Leśnicy z Janowa długo przygotowywali się do przyjęcia gości. W tym celu zrekultywowanych zostało m.in. 20 ha śródleśnych łąk, które będą naturalnym paśnikiem dla wielkich przeżuwaczy. W ostatnim etapie przygotowań została zbudowana zagroda adaptacyjna, do której żubry trafiły na kilka tygodni. Tę zagrodę właśnie opuściły.
W połowie stycznia przyjechały pierwsze żubry. To dorosła krowa z kilkumiesięcznym cielakiem. Wkrótce dołączyła do nich taka sama para, a po niej kolejni przedstawiciele królewskiego puszczańskiego rodu. Przyjechało 9 zwierząt, ale jedna z samic po przyjeździe zeszła. To swego rodzaju zagadka dla przyrodników, bo wyjeżdżała zdrowa i wiele wskazuje na to, że zabił ją stres. Zostały 4 krowy i tyleż byczków. Tworzą teraz stado założycielskie przyszłej subpopulacji janowskiej żubra. Jej założyciele pochodzą z różnych, bardzo odległych części Polski. część przyjechała z Puszczy Boreckiej na Mazurach, a część z Lasów Pszczyńskich na Śląsku. Chodzi o to, by pula genowa była jak najbardziej zróżnicowana, co daje nadzieję na dorodna nową janowską linię.
Ssaki dobrze poczuły się w nowym środowisku. Na tyle dobrze, że już na drugi dzień po przyjeździe matka z młodym cielakiem uciekła z zagrody adaptacyjnej. Żubry nie uciekły daleko i wróciły w pobliże zagrody. Zresztą jaka to ucieczka, skoro żubrzyca ma założoną opaskę telemetryczną. Teraz wszystkie żubry chodzą już same. Na razie leniwie zwiedzają okolicę i delektują się karmą, której leśnicy im nie skąpią. Docelowo żubrze stado w Lasach Janowskich ma liczyć maksymalnie do 40 sztuk. Jeżeli nie będzie naturalnego rozrodu, będzie zasilane kolejnymi osobnikami z puszcz innych, ale to ostateczność, której na razie leśnicy nie zakładają.
Zakładają natomiast, że nie zabraknie chętnych do spotkań z żubrami. I choć to mało jeszcze teraz realne, to globtroterzy, grzybiarze czy zbieracze jagód prędzej czy później znajda się na żubrzych ścieżkach. Próba zrobienia selfie z królem puszczy byłaby największą głupotą. Dorosły osobnik osiąga wagę kilkuset kg., w kłębie mierzy ok. 188 cm, a spłoszony potrafi biec między drzewami z prędkością do 50 km/h i z łatwością przeskoczyć dwumetrowy płot. Lepiej unikać spotkań, a gdy ktoś już stanie wielkiemu przeżuwaczowi na drodze, niech się powoli i dyskretnie wycofa. Co ciekawe, przewodnikiem stada u żubrów są zwykle samice. Dwie dorosłe krowy, które przyjechały pod Janów z cielętami, będą teraz rywalizować o pozycję wodzowską. W matriarchacie też są walki o przywództwo.
Żubry to największe ssaki Europy. Niewiele brakowało, by ich populacja całkowicie wyginęła podczas I wojny światowej. Odtworzone stada dobrze się rozwijają i potrzebują nowych przestrzeni. Prawie podobnie było z bobrami, których u nas już nie było. Introdukowane z innych części Polski tak się rozkochały w Lasach Janowskich, że zaczęły one być dla gryzoni za małe i wędrują w każdą stronę, co widać po ścinanych drzewach. Teraz tylko życzyć tego samego żubrom.
jc