Najpóźniej za 20 lat ze Stalowej Woli do Warszawy pociągiem dojedziemy maks. w dwie godziny, czyli trzy razy krócej niż obecnie. Podróż ze Stalowej Woli do Rzeszowa zajmie ok. kwadransa. Żyć nie umierać, a jednak kolejowe plany nie podobają się wielu samorządom, w tym m.in. naszego Czwórmiasta, czyli Stalowej Woli, Niska, Tarnobrzega i Sandomierza. A to dlatego, że dwa ostatnie miasta znajdą się poza siecią szybkiej kolei. Prezydenci i burmistrzowie protestują domagając się lokalnego zagięcia szprychy nr 6.
Wszystko przez rewolucję komunikacyjną Polski, która już się rozpoczęła, a potrwa dwie dekady. Jej gwoździem będzie budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) w centrum kraju. Prowadzić do niego będzie 10 tzw. szprych z dziesięciu kierunków. Powstaną na już istniejących liniach kolejowych i przeszło 1,6 tys. nowych. Przez tę potężną inwestycję dojazd z każdego krańcowego miasta szprychy – z wyjątkiem Szczecina – do centralnego lotniska zajmie do 2 godzin. Na niektórych kierunkach pociągi będą poruszały się z prędkością do 250 km/h. Na Podkarpacie prowadzić będzie szprycha nr 6 i począwszy od CPK wieść będzie trasą: Grójec – Warka – Radom – Iłża – Ostrowiec Św. – Stalowa Wola – Łętownia – Rzeszów – Sanok i Rzeszów – Jasło – Krosno. Jak widać nie ma tej trasie Sandomierza, Tarnobrzega i Niska. Nisko to nieduży problem, bo jego mieszkańcy autobusami miejskimi mogą dojechać do stacji w Stalowej Woli. Kłopot tkwi w odsunięciu szóstej szprychy od Sandomierza i Tarnobrzega. I nie tylko, że mieszkańcy tych miast też chcą szybko podróżować do Warszawy.
Samorządy czterech miast zawarły w kwietniu ub. roku porozumienie o wzajemnym wspieraniu się i przyszła pora na sprawdzenie ile to porozumienie jest warte. Jednym z pomysłów na ożywienie Czwórmiasta jest kolej aglomeracyjna. Jej budowa wiąże się z budową sieci 10. szprych, a państwo w swoich planach czwórmiejskiej kolei aglomeracyjnej nie zauważa. Samorządowcy proponują więc korektę planu budowy szóstej szprychy i przypominają, że w czterech powiatach przy widłach Wisły i Sanu mieszka 350 tys. ludzi, czyli więcej niż w Rzeszowie. – Dobra komunikacja to nie tylko podróże, ale i argument w rozmowach z inwestorami – zauważa Dariusz Bożek, prezydent Tarnobrzega.
Szprycha nr 6 w wersji zaproponowanej przez CPK na odcinku między Ostrowcem Św. i Stalową Wolą omija Sandomierz i Tarnobrzeg od północnego wschodu, a poniżej Niska w Łętowni wkracza na planowaną nową drogę kolejową do Rzeszowa. Samorządowcy proponują, by odcinek ten „wybrzuszyć” w kierunku południowym. Nowy szlak kolejowy w Jakubowicach odbijałby na Sandomierz – z dworcem na lewym brzegu miasta – a dalej przez Sobów (ze stacją dla tarnobrzeżan) ciągle nową drogą kierował się do Stalowej Woli i dalej do Rzeszowa. Kolejną proponowaną zmianą byłoby wcześniejsze skręcenie na nowe tory do Rzeszowa nie w Łętowni, a już w Podwolinie, czyli Nisku. Tym sposobem i niżanie mogliby bezpośrednio wsiadać do pociągów szybkiego ruchu.
Prezydenci i burmistrzowie wysłali swoje plany do Marcina Horały, który jest pełnomocnikiem rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla Rzeczpospolitej im. Solidarności oraz parlamentarzystów woj. podkarpackiego i świętokrzyskiego. Wg różnych analiz Nisko, Sandomierz, Stalowa Wola i Tarnobrzeg są średnimi miastami szybko tracącymi swoje funkcje. Tej szybkiej utraty funkcji nie da się zahamować, jeżeli są one pomijane w rządowych planach komunikacyjnych.
JC