Zawalidroga

Strażacy i policjanci mieli pełne ręce roboty. Kierowcy mruczeli pod nosem, ale nie mieli wyjścia i wybierali drogi objazdowe. Mechanicy się poddali i po kilku godzinach walki z zawalidrogą mechaniczne monstrum zostało wciągnięte na lawetę.

I jak tu lubić poniedziałki? Dzień na dobre jeszcze się nie rozpoczął, a na ul. Żwirki i Wigury doszło do awarii potężnego rozdrabniacza drewna. Kolos na wielkich kołach miał rankiem rozpocząć ciężką pracę przy rozdrabnianiu gałęzi. Miał, ale się zepsuł i przyczynił pracy kilkudziesięciu osobom. Z silnika wypłynęła obfita struga oleju. Pechowo stało się to na dość wąskim odcinku ulicy. Było po godz. 5 rano, kiedy rozpoczynał się poranny szczyt komunikacyjny. Na miejscu pojawili się policjanci i strażacy. Droga została zamknięta na kilka godzin, gdyż strażacy musieli zlikwidować tłuste rozlewisko. Potem był już tylko ruch wahadłowy i próby naprawy silnika. Te spełzły na niczym. Ok. godz. 11 rozdrabniacz został wciągnięty na lawetę i odjechał do warsztatu.

JC