Kurier wpadł, zleceniodawca bezkarny

Policjanci z Rzeszowa i Tarnobrzega zatrzymali 26-letniego mieszkańca Rzeszowa, który był kurierem w oszustwach „na policjanta”. Kurier wkrótce stanie przed sądem i może dostać nawet kilka lat więzienia. Fałszywi policjanci na razie są bezkarni, ale prawdziwi właśnie chwycili nitkę, która może ich doprowadzić do przestępczego kłębka.

16 bm. przed południem do mieszkanki Grębowa zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Zawiadomił starszą kobietę, że jej córka spowodowała wypadek drogowy i czeka ją wysoka kara. Sprawczyni wypadku kary może uniknąć, ale trzeba zadośćuczynić ofierze wypadku, a ta domaga się wprost 100. tys. zł. Policjant jest tylko grzecznym pośrednikiem, ale radził by matka sprawczyni wypadku pospieszyła się. Gdy zbierze gotówkę, winna ją zapakować i przekazać kurierowi, który zjawi się pod domem o określonej godzinie. Pani uwierzyła w klasyczną bajkę, zebrała pieniądze, ładnie je zapakowała i przekazała kurierowi. Wtedy wkroczyli policjanci.

Mieszkaniec stolicy Podkarpacia utrzymuje, że działał w dobrej wierze i w ramach swoich zawodowych obowiązków. Na jednym z portali społecznościowych znalazł ogłoszenie o pracy dla kuriera. Oferta była nęcąca, bo pracodawca zapewniał stała pensję i zwrot kosztów paliwa. Młodzieniec podjął się zadania polegającego na odbieraniu niewielkich pakunków od jednych i przekazywaniu ich innym. Być może nie wiedział o tym, że odbiera pieniądze ofiarom oszustw metodami „na wnuczka”, czy „na policjanta” i przekazuje je realnym oszustom. Prokurator nie uwierzył zatrzymanemu kurierowi i przedstawił mu zarzut zabronionego i nastawionego na zysk działania, za co grozi mu od pół roku do 8. lat więzienia. Wobec kuriera zastosowany został tymczasowy środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.

Rzeszowianinowi trudno będzie się wywinąć przed wyrokiem skazującym, bowiem dzień wcześniej, tez jako kurier, pojawił się u mieszkanki Baranowa Sandomierskiego, która też została oszukana metoda „na policjanta”. Prawdziwi policjanci wielokrotnie przestrzegali i przestrzegają nadal, by nie wierzyć anonimowym telefonującym i po każdej takiej rozmowie skontaktować się z rodziną, a najlepiej z policją. Grębowianka pieniądze uratowała, ale mieszkanka Baranowa i wiele innych starszych osób będzie miało zepsute święta. Pysznie za to będą je obchodzić oszuści, dla których nie ma świętości. Smagłolicy Hoss, jeden z organizatorów przestępczego procederu „na wnuczka”, gdy go zatrzymywała policja, w jednym z drogich hoteli w Warszawie miał wynajęty apartament a w nim choinkę przystrojoną banknotami w wysokich nominałach. Jeżeli ostrzeżenia policji nie docierają do wielu nestorów, to może wyobraźnia podpowie im, kto faktycznie stoi za „wnuczkami” i „policjantami”.

jc