Pierwszy przetarg i od razu kłopoty. Ale jakie! Wystartowało pięciu oferentów, z których czterech zostało wykluczonych za złamanie Prawa Zamówień Publicznych. Na polu boju został jeden, ale z najdroższą ofertą. GDDKiA tyle pieniędzy nie ma.
11 maja ub. roku minister Andrzej Adamczyk składając podpis na plenerowym spotkaniu otworzył drogę do budowy obwodnicy Nowej Dęby. Przygotowania do budowy faktycznie „ruszyły z kopyta”. 31 sierpnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na wykonanie studium korytarzowego wraz ze studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowym. Wpłynęło 5 ofert. W połowie października otwarto koperty. I od tamtej pory trwała analiza zgłoszeń. GDDKiA na pierwszą dokumentację jest gotowa wyłożyć 1,86 mln. zł. Tymczasem najtańsza oferta opiewała na 2,374 mln. zł (konsorcjum MPRB), a najdroższą złożył Multiconsult Polska – 3,607 mln. zł. W trakcie głębszej analizy ofert okazało się, że dwóch oferentów zbyt kolorowo opisało swoje dotychczasowe osiągnięcia, a dwóch innych nie wpłaciło wadium. W tej sytuacji została tylko najdroższa oferta, która prawie dwa razy przekracza limit wyznaczony przez GDDKiA. W tej sytuacji inwestor unieważnił przetarg, a drugi ogłosi jeszcze w tym miesiącu.
Obwodnica Nowej Dęby powstawać będzie w ramach rządowego programu „Stu obwodnic”. Będzie jedną z ośmiu budowanych na Podkarpaciu. Droga obwodowa będzie miała 7 km długości i pobiegnie nowym śladem DK 9 (Rzeszów – Radom). Będzie jedną z dwóch dróg obwodowych budowaną tym samym programie na tej samej drodze. Drugą będzie obwodnica Kolbuszowej. Ruch tranzytowy z miasta zostanie wyprowadzony na drogę klasy GP, czyli główną o ruchu przyspieszonym. Wstępny kosztorys budowy to 200 mln. zł.
jc