Sensacyjne kulisy historycznego awansu koszykarzy Siarki Tarnobrzeg

Już 10 lat mija od historycznego awansu koszykarzy Siarki Tarnobrzeg do ekstraklasy. Sezon 2009/2010 był wyjątkowy dla kibiców i zawodników Siarki Tarnobrzeg, bardzo miło wspomina go również były trener, a także prezes ASK Siarki Tarnobrzeg Zbigniew Pyszniak, który odsłania ciekawe historie z tamtych lat. Odpowiada też jakie losy czekają klub.

Jest 28 kwietnia 2010 roku, hala przy alei Niepodległości wypełniona po brzegi kibicami. Wielkie święto basketu w Tarnobrzegu. „Siarkowcy” walczą w decydującym trzecim meczu z MKS Dąbrową Górniczą w półfinale pierwszej ligi. Stawką jest nie tylko finał, ale przede wszystkim awans do najwyższej klasy rozgrywkowej – ekstraklasy. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka po niesamowicie nerwowej końcówce meczu wygrywają ostatecznie 68:64. Euforia niemal zatrzęsła halą. Zawodnicy razem z kibicami wpadali sobie w objęcia. Świętowania nie było końca. To jednak nie był koniec zmagań w tym sezonie. Naszych koszykarzy czekała jeszcze walka o pierwszej miejsce i złote medale Polskiego Związku Koszykówki. Rywalem był faworyzowany Intermarche Zastal Zielona Góra. Pierwszy mecz niespodziewanie wygrali tarnobrzescy gracze 72:65. Na rewanż jechali w bardzo dobrych humorach, wszak nie dawno wywalczyli upragniony awans. Te chwilę bardzo dobrze pamięta Zbigniew Pyszniak, który po latach opowiada też ciekawe historie.

– Po tylu latach to mogę opowiedzieć. Pamiętam jak przyszli do mnie chłopcy, żeby dzień przed meczem z Zastalem zrobić grilla i trochę poświętować. Wyjątkowo się zgodziłem. Zaprosili mnie i kierownika drużyny. Co ciekawe zaproszeni byli też koszykarze Zastalu, ale pojawił się tylko jeden. Reszta przygotowywała się do rewanżowego meczu. Było bardzo miło, były kiełbaski i kilka piw. Posiedzieliśmy do północy, a na drugi dzień wygraliśmy ponad 20 punktami. – odsłania kulisy ówczesny trener Siarki Zbigniew Pyszniak.

Przed rewanżowym spotkaniem, nie wielu kibiców dawało szansę, że tarnobrzescy gracze utrzymają 7 punktową przewagę z pierwszego spotkania. Trzeba dodać, że zasady finału były dość oryginalne. Nie grało się do 2 zwycięstw jak w poprzednich szczeblach play off, a jedynie mecz i rewanż. W przypadku remisu, decydowały małe punkty. Wszyscy zadawali sobie pytanie czy zielonogórzanie zdołają wygrać minimum ośmioma punktami. Podopieczni Zbigniewa Pyszaniak jednak sprawili dużą niespodziankę nie tylko wygrywając rewanżowy mecz, ale niemal miażdżąc rywala 87:64.

Obecnie drużyna koszykarzy Siarki Tarnobrzeg nie istnieje. Nie ma też dużych szans na to aby ponad 50-letnia tradycja basketu w tym mieście się odrodziła.

– Klub praktycznie nie istnieje. Już w tamtym roku zdałem wszystkie klucze i pomieszczenia w hali. Wniosek o wykreślenie do KRS również niedługo będzie wysłany. Ludzie nie raz mnie pytają czy jest jakaś nadzieja na odbudowę, ale ja nie widzę żadnych szans na powrót do koszykówki. – rozwiewa wątpliwości Zbigniew Pyszniak.

Przypomnijmy, że tarnobrzescy koszykarze w najwyższej lidze, czyli ekstraklasie rozegrali siedem sezonów. Wielu znakomitych graczy przewinęło się przez hale przy alei Niepodległości. Nikt nie zapomni, że pierwszym zawodowym klubem dla Przemysława Karnowskiego była Siarka. Tacy amerykanie jak Kevin Goffney czy Nicchaeus Doaks, ale przede wszystkim Josh Miller, czyli popularny „Kuki” na długo będą jeszcze w pamięci tarnobrzeskich kibiców. Ciekawostką jest, że w barwach Siarki zagrało niemal 30 amerykanów. Ostatnia dekada to przekrój wielkiego sukcesu koszykarzy Siarki, którzy wywalczyli awans do ekstraklasy, spędzając tam siedem sezonu. Potem nagły krach i spadek najpierw do pierwszej, potem do drugiej ligi, aż wreszcie koniec klubu i koszykarskiej przygody w Tarnobrzegu. Trzeba jednak zauważyć, że autorem tych największych sukcesów był w dużej mierze Zbigniew Pyszniak, który jednak nie zapomina o koszykówce.

Ostatnio na mecze koszykówki jeździłem do Radomia czy Lublina. W Radomiu prezesem jest Piotr Kardaś, który zawsze mnie ciepło wita i zapewnia, że jestem tam mile widziany – dodaje Zbigniew Pyszniak.

Szpak

3 KOMENTARZE

  1. Jaki sport lepszy koszykówka czy siatkówka ? Osobiście wole oglądać siatkówkę, a grać w koszykówkę.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.