Trudno wyobrazić sobie dzisiaj państwo, które jest pozbawione kapitału zagranicznego. W dobie gdy globalizacji, jak nigdy wcześniej, kapitał migruje z kontynentu na kontynent. Nie dziwi już obecność marki Amazon w Indiach, czy sprzedaż napoju Coca – Cola w Chińskiej Republice Ludowej.
Słynne jest powiedzenie ekonomistów, że pieniądze nie maja narodowości. Nie wszyscy zgadzają się z tą teza. Środowiska prawicowe są zdania, że kapitał zagraniczny może być narzędziem realizacji obcych interesów gospodarczych, doprowadzającym do szkody w realizacji interesu narodowego. Takie podejście do ekonomii często określane jest jako patriotyzm gospodarczy. Polega ono na stworzeniu zachęt i preferencji dla rodzimego kapitału na przykład poprzez kupowanie produktów narodowych. Przykładem jest znany znaczek “Teraz Polska”.
Problem zagranicznego kapitału dotyczy nie tylko rynku towarów. Duża część sektora bankowego jest w posiadaniu zagranicznych instytucji finansowych. O ile dla liberałów nie ma w tym nic złego, to dla konserwatywno- narodowych grup politycznych problem istnieje. Ostatnimi laty głośno było o próbie przejęcia przez Rosjan grupy Azoty. Ta nie doszła jednak do skutku.
Problem udziału kapitału zagranicznego na nowo odżył za sprawą tematu repolonizacji rynku medialnego. Projekt ustawy w tym zakresie zakładał wprowadzenie ograniczenia własności zagranicznej w prasie, radiu i telewizji. Za sprawą takich koncernów jak: Axel Springer, skandynawski Bonnier, amerykański Discovery rynek medialny w Polsce zmieniał się. Zdaniem autorów pomysłu wywodzących się z Prawa i Sprawiedliwości powodowało to nadmierną ideologizację i sytuację gdy część mediów ( np. onet, interia) nie realizowała rzetelnie swojego zadania opowiadając się po jednej stronie politycznego sporu. Zwolennicy zmian argumentują, że podobne rozwiązania reglamentacyjne własność zagraniczną na rynku medialnym działają we Francji i w Niemczech.
Zupełnie przeciwny punkt widzenia, co do kwestii ewentualnej repolonizacji mediów ma prawie cała opozycja. Zdaniem największej partii recenzującej poczynania rządu, Platformy Obywatelskiej, takie działania doprowadzą do faktycznej nacjonalizacji mediów publicznych przez jedną partie. Oznaczać to będzie nic innego jak koniec wolnych mediów. Tym samym nowa ustawa w tym zakresie po raz kolejny może doprowadzić do odejścia od standardów demokracji i likwidację pluralizmu opinii.
Projekt repolonizacji mediów, chodź dyskutowany w Sejmie poprzedniej kadencji nie został wprowadzony. Czy w nowym politycznym rozdaniu będzie inaczej ?
Tomasz Lisowski