I tura wyborów prezydenckich 2020 za nami. Wyniki, komentarz.

W dniu wczorajszym zakończyła się I tura wyborów prezydenckich w Polsce. Bój polityczny, pomiędzy jedenastoma kandydatami, rozstrzygnął na swoja korzyść urzędujący prezydent Andrzej Duda. Otrzymał on poparcie 43,67 %. Na drugim miejscu znalazł się kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski z wynikiem 30,34 %. Taki rozkład poparcia wśród głównych kandydatów oznacza, że za dwa tygodnie czeka nas druga tura wyborów. Jakie są szanse na reelekcję Dudy. Czy opozycje stać na zwycięstwo ?

Pisząc językiem piłkarskim jesteśmy po pierwszej połowie meczu. Co prawda nie znamy jeszcze ostatecznego wyniku, jednak na podstawie pierwszego starcia jesteśmy w stanie pisać o pewnych prawdopodobnych scenariuszach. Do głównych zwycięzców wyborów oprócz dwóch kandydatów należy również doliczyć obywateli kraju. Mimo obecnej pandemii zwraca uwagę wysoka frekwencja, która wyniosła w okolicach 64,4 %.

Andrzej Duda podchodził do rywalizacji wyborczej w symbolicznej koszulce pole position. Kandydat zjednoczonej prawicy zwyciężył w aż 12 województwach z 16 w naszym kraju. Wynik ten należy ocenić jako dobry z lekkim niedosytem. Z pewnością, część kierownictwa jego ugrupowania liczyło na zwycięstwo w pierwszej turze. To jednak okazało się nie możliwe. Dudę czeka druga tura, a to jest zawsze ryzyko. Niemniej przewaga jaką osiągnął wydaje się być względnie bezpieczna.

Drugie miejsce w walce o Belweder zajął Rafał Trzaskowski. Osiągnął on wynik około 30,34 % i tym samym przechodząc do drugiej tury. I chyba jest to największy sukces kandydata. Trzeba przypomnieć, że startował on z niskiego pułapu poparcia związanego z  kiepskim wynikiem dla Małgorzaty Kidawy- Błońskiej. W porę udało mu się odzyskać elektorat partyjny. Wynik Trzaskowskiego zbliżony jest do poparcia KO w poprzednich wyborach parlamentarnych. Oczywiście zawsze można napisać mogło być lepiej. Tym razem biorąc pod uwagę zamieszanie ze zmianą kandydatów wynik prezydenta Warszawy można uznać za przyzwoity. Plan minimum czyli druga tura został zrealizowany.

Trzecie miejsce padło łupem Szymona Hołowni. Bezpartyjny kandydat startujący bez wsparcia aparatu partyjnego osiągnął bardzo przyzwoity wynik -13,85 %. Tym samym stał się jednym ze zwycięzców dnia wczorajszego. Po raz kolejny okazało się, że na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla nowych oddolnych i obywatelskich inicjatyw. Dobry wynik Hołowni można tłumaczyć również zmęczeniem długotrwałym już sporem politycznym Pis- Po.

Czwarta lokata, tuż za podium, należała do kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka uzyskał on 6,75 %. Wynik młodego polityka należy uznać za pozytywny. Poparcie Bosaka było zbliżone do jego własnego ugrupowania. Biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki wyborcze polityków z nowej prawicy na prezydenta obecny rezultat jednego z twarzy Konfederacji jest najlepszy. Dla porównania pięć lat temu Janusz Korwin – Mikke uzyskał w I turze wyborów prezydenckich 3,26 %.

Gdyby zapytać, kto jest największym przegranym jednym tchem przychodzi nazwisko Kosniak – Kamysz. Do niedawna lider jeśli chodzi o kandydatów opozycyjnych w sondażach. Wymieniany jako główny rywal Andrzeja Dudy w walkę o prezydenturę. Przewodniczący PSL otrzymał jedynie 2,37 %. Jest to znacznie mniej niż wynosił polityczny wynik Koalicji Polskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych. Może to oznaczać, że w samej koalicji i również wśród  ludowców pojawią się głosy wzywające do secesji. Jest tam kilku politycznych liderów, którzy będą chcieli wykorzystać podwiniecie nogi Kosiniaka -Kamysza. Można do nich zaliczyć Pawła Kukiza czy Waldemara Pawlaka.

Kolejnym dużym przegranym w wyborach okazał się Robert Biedroń. Awizowany jako kandydat progresywny i nowoczesny nie zdołał przekonać wyborców do swojej osoby. Otrzymał jedynie 2,21 %. To jeden z najgorszych wyników polskiej lewicy, która od lat nie może się podnieść z politycznego kryzysu. Czasy gdy Aleksander Kwaśniewski wygrywał dwie kadencje ( w tym drugą w pierwszej turze) dawno już przeszły do historii. Mimo wszystko Biedroń uzyskał znacznie gorszy wynik, niż nowe ugrupowanie Lewica w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych.

Pozostali kandydaci uzyskali poparcie tak śladowe, że ich wyniki są raczej nieistotne dla dalszej politycznej rywalizacji.

Czeka nas druga tura wyborów prezydenckich, a niej  na pewno przewaga miedzy dwoma głównymi kandydatami stopnienie. Piłka nadal jest w grze. Nie ma co ukrywać, że podobnie jak wcześniej faworytem nadal jest Andrzej Duda. Tym razem jednak działa bardziej mechanizm plebiscytu w którym często głosuje się przeciw. Pozostało jeszcze dwa tygodnie wśród nich – miejmy nadzieje- ciekawe polityczne debaty miedzy kandydatami, które okazać się mogą decydujące.

Tomasz Lisowski

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.