W naszym kraju zbliżają się kolejne wybory, tym razem prezydenckie. Znów będziemy gremialnie głosować. Będzie to się odbywać w tradycyjny sposób. Udając się do lokalu wyborczego przekreślimy krzyżykiem kratkę przy nazwisku kandydata. Potem kartę do głosowania wrzucimy do urny wyborczej. Ten scenariusz jest powszechny w niemal każdym kraju.
Alternatywną dla przedstawionej powyżej metody podejmowania decyzji z którą spotykamy się gdy ukończymy 18 rok życia, uzyskując tym samym bierne prawo wyborcze, jest głosowanie elektroniczne nazywane i- votinigiem. W tym wypadku nie ma lokalu wyborczego, urny i kartki. Wszystko odbywa się za pomocą internetu i odpowiedniej aplikacji. Jak mówią zwolennicy takiego głosowania usprawnia ono znacznie cały proces wyborczy. Jest mniej kosztowane niż standardowy tryb. No i chyba najważniejsze powoduję, że więcej ludzi może głosować w wyborach. Również osoby niepełnosprawne, które mają problemy z poruszaniem się i fizycznym dotarciem do obwodowej komisji wyborczej mogą przy i- votingu spełnić swój obywatelski obowiązek nie wychodząc z domu.
Jedynym krajem w którym i – voting działa w sposób powszechny jest Estonia. System ten funkcjonuję tam od 2005 roku. Co ciekawe, nowoczesny sposób głosowania nie przełożył się na duży wzrost ogólnej frekwencji wyborczej. Można dostrzec, mimo to tendencję wzrostową, jeśli chodzi o chęć głosowania przez internet.
Głosowanie internetowe z pewnością nie przypadnie do gustu konserwatywnym wyborcom. Istnieje również obawa, że system elektronicznego liczenia głosów lub ich oddawania może ulec awarii.
Należy podkreślić, że głosowanie przez internet ( i -voting) w przyszłości stać się może powszechnym zjawiskiem. Prowadzą do tego szersze procesy takie jak digitalizacja czy globalizacja. Prędzej czy później zmiany w zachowaniach wyborczych będą musiały nastąpić. I- voting jest więc, kolejnym być etapem w tworzeniu tzn. demokracji 4.0
Tomasz Lisowski