Pod koniec 2019 inflacja wzrosła do poziomu 3,4 % r/r. Jest to w ostatnim czasie największy odnotowany ogólny wzrost cen . Czy jest jednak czego się obawiać i polską gospodarkę czeka lekkie przyhamowanie?
Polska jest jednym z krajów regionu, który notuję bardzo dobre wyniki najważniejszych wskaźników makroekonomicznych. Bezrobocie w grudniu 2019 roku wynosiło 5,2 % i jest jednym z najniższych po 1989 roku. Produkt Krajowy Brutto w trzecim kwartale 2019 wynosił 3,9 %. Również dodatnio prezentowała się produkcja przemysłowa osiągając 3,8 %.
Dobry obraz polskiej gospodarki przysłoniły ostatnio chmury wzrastającej inflacji. Większość ekonomistów jak i komentatorów rynkowych spodziewała się w tym wypadku interwencji Narodowego Banku Polskiego zwiększającego główną stopę procentową. Tak, się nie stało i stopy procentowe pozostały – po raz kolejny- na niezmienionym poziomie. (stopa referencyjna kształtuje się na poziomie 1,4 %)
Powyższa sytuacja jest niekorzystna przede wszystkim dla posiadaczy lokat terminowych ulokowanych w bankach. Przy tak niskiej stopie referencyjnej ponoszą oni realne straty. Inaczej sytuacja ma się dla posiadaczy kredytów. Wysokość ich rat pozostaje taka sama. Warto również zaznaczyć, że wysokość inflacji nie przekracza znacznie widełek NBP. Również w wypowiedzi samego prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, słychać nadzieje na utrzymanie się inflacji na tym poziome do końca kadencji Rady Polityki Pieniężnej.
Poziom 3,4 inflacji r/r z pewnością nie jest oznaką żadnego kryzysu. Wzrost cen ma charakter pełzający i na razie nic nie wskazuję, aby się zwiększał. Pomimo pozytywnych zapewnień władz monetarnych w kraju, rynek jednak oczekuje śmielszych działań banku centralnego.
T.L