Koronapanika?

Słowo koronawirus jest teraz odmieniane we wszystkich stacjach telewizyjnych.  Można zaryzykować stwierdzenie, że wirus ten jak żaden inny  wywoływał, aż takie reakcje.  Pierwszy przypadek stwierdzony w Polsce spowodował, że wiele imprez, w tym sportowych, zostało odwołanych. Czy takie działania są koniecznie ? A może mamy do czynienia ze zbiorową paniką i histerią ?

Pomału kształtują się w tym temacie dwa obozy. Z jednej strony są ludzie twierdzący, że wrzask medialny spowodowany epidemią jest nieracjonalny, z drugiej są osoby uważające takie działania za konieczne i mogą uchronić przed dalszym rozprzestrzenianiem się choroby. Kto jest bliżej prawdy?

Cofnijmy się do roku 2010.  W tym właśnie czasie mieliśmy do czynienia z epidemią świńskiej grupy. Mało kto już pamięta, że Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła nawet stan pandemii. Z powodu wirusa grypy A/H1N1 na świecie zmarło wtedy około 400.000 osób. W Polsce odnotowano 182 przypadki śmiertelne. Podobnie jak teraz, epidemia wywierała wpływ na działania polityków z całego świata. Gdy pojawiła się szczepionka rządy krajów zachodnich natychmiast ją zakupiły. Na wydatek kilkuset milionów euro nie zdecydowała się ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz. Po jakimś czasie epidemia minęła. W magazynach pozostały jedynie zalegające szczepionki. W wyniku tego powstało wiele teorie, które mówiły o spisku koncernów farmaceutycznych,  zamierzających wzbogacić się na zbiorowej panice.  Pod ostrzałem znalazły się władze ówczesnej Światowej Organizacji Zdrowia.

Dziś nie mamy do czynienia z pandemią. Sytuacja, mimo to, przypomina obrazki z przeszłości. Tylko, przypomina bo teraz zamykane są instytucję publiczne, odwoływane imprezy, a ludzie w panice wykupują niezbędne akcesoria na wypadek ogólnokrajowej kwarantanny.

Zdaniem wirusologów SARS -covid19 ma wysoki wskaźnik tzn. R0, co oznacza, że na jedną osobę przypadają trzy osoby zarażone. Innym argumentem wskazującym na konieczność wprowadzania takich środków bezpieczeństwa jest fakt, że liczba ofiar śmiertelnych nadal rośnie i już dawno przewyższa przypadki SARS czy zwykłej grypy.

Wydaje się, że czas pokaże jak dalej będzie rozwijała się sytuacja z koronawirusem. Jedno jest pewne. Koronapanika zawitała do nas już dawno. Może okazać się ona groźniejsza od samego wirusa.

Tomasz Lisowski

2 KOMENTARZE

  1. Ewa Kopacz w tamtym czasie nie była premierem.jeżeli już to ministrem zdrowia

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.