W naszej rzeczywistości ostatnio dokonała się “mała rewolucja”. Za sprawą pojawienia się nowego koronawirusa pędząca lokomotywa światowej gospodarki zaczęła nagle i gwałtowanie przyhamowywać. Co się stanie dalej ? Jakie będą skutki tego nagłego wstrząsu? Chyba jeszcze nikt nie potrafi przewidzieć najbliżej przyszłości. Nadal jesteśmy nawet nie w środku, ale na początku kryzysu.
Chyba nikt nie spodziewał się, że rok 2020 może tak wyglądać. A miało być tak pięknie. Igrzyska Olimpijskie czy Euro 2020 w których grać miała polska reprezentacja. Może pierwszy medal naszych siatkarzy od czasów Wagnera. Początek wiosny dla wielu biegaczy amatorów oznaczał nowy sezon na trasach maratonów. Ktoś tam planował zagraniczne wakacje. Nagle wszystkie te wydarzenia, które były w zasięgu chwili zwyczajnie wyparowały
Dziś nikt już nie myśli o masowych imprezach bo nie można nawet bez powodu wyjść z własnego domu. Nie ma tłumów ludzi na ulicach. Miasta przypominają miejsca, które oglądać można była tylko na ekranach telewizorów gdy włączało się jakiś klimatyczny horror. Niektórym osobom trudno jest zrozumieć, że być może świat zmienia się na stałe i nigdy nie będzie już tak jak dawniej. Żyjąc tyle czasu w cywilizacji “mieć” będzie trudno przejść na nowy paradygmat społecznego i ekonomicznego “deficytu” i “braku”.
Wielu myślicieli i intelektualistów krytykuje współczesny świat za jego materializm i konsumpcjonizm. Wydarzenia obecnej pandemii wirusa SARS pokazały, że przekonanie, że liczą się dziś tylko pieniądze nie jest do końca prawdziwe. Świadczą o tym odwoływanie wielkie wydarzenia i imprezy sportowe, kulturalne i polityczne. W tym aspekcie elity i liderzy biznesu zdali egzamin. Przecież mogło być znacznie gorzej. Mogli iść w zaparte. Udawać, że problemu nie ma. Ten scenariusz się nie sprawdził. Każdy musiał powiedzieć stop. Nawet, jeśli to bolało i przynosiło wielomilionowe czy wielomiliardowe straty.
Jednak, żeby wyjść z tarapatów w jakich znalazł się świat potrzebne jest działanie każdego człowieka, a nie tylko tych “wielkich” i “ważnych”. W poczuciu odpowiedzialności i bezpieczeństwa za cały ogół każdy musi zadać sobie pytanie. A z czego ja mogę zrezygnować w swoim życiu na rzecz globalnej walki z epidemią SARS ? I nie muszą to być wcale rzeczy wielki. Wystarczy tylko ograniczyć czynności, które się tak z przyjemnością robiło przed epidemią. To może boleć, ale jest dziś niezwykle potrzebne. Zamiast zastanawiać się, jak ominąć rozporządzenia rządu w sprawie nie wychodzenia, spacerowania czy biegania po parku można powiedzieć bez zająknięcia: zostaję w domu.
Tomasz Lisowski