Pandemia SARS- Cov2 pokazała, że nawet najlepsze systemu opieki zdrowotnej na świecie mogą zostać sparaliżowane w wyniku niekontrolowanego wzrostu zakażeń. Tak było w przypadku Włoch czy Stanów Zjednoczonych. Ten drugi kraj przeznacza na ochronę zdrowia aż, 18 % swojego PKB. Tym bardziej trzeba zwrócić uwagę na państwa, gdzie opieka zdrowotna jest na niższym poziomie. Jedną z najczęstszych metod walki z wirusem jest lockdown polegający na zamknięciu całego państwa z wyjątkiem obszarów niezbędnych do funkcjonowania.
Ostatnimi czasy, coraz wyraźniej pojawiają głosy mówiące, że epidemia koronawirusa nie istnieje. Takie poglądy przedstawił polski windsurfer Wojciech Brzozowski w czasie porannego programu telewizyjnego “pytanie na śniadanie. Sportowiec zaapelował do telewidzów, aby dbali o własny interes. Po czym oznajmił, że liczba 300. 000 zgonów na świecie ” nic nie znaczy”. Tym bardziej bulwersujące były insynuacje Brzozowskiego, który oskarżał lekarzy o udział w całym koronawirusowym spisku. Warto zaznaczyć ,że to właśnie personel medyczny jest najbardziej narażony w walce z chorobą. A przykłady zgonów pielęgniarek i lekarzy pokazują ,że niejednokrotnie pełniąc swoja służbę medycy narażają własne życie.
Dlaczego poglądy ” negujące” całą epidemie zyskują, taką popularność ? Nie ma jednej odpowiedzi na powyższe pytanie. Wpływa na to kilka czynników. Po pierwsze, jest to swego rodzaju efekt wypierania spowodowany szokiem. Dla wielu ludzi sytuacja, gdy wybucha pandemia jest czymś nowym ( szczególnie w naszej części świata) i zastosowanie takich środków ostrożności wydaje się być bezprecedensowe. Po drugie, występują argumenty natury kognitywistycznej. Ludzki umysł nie ma zdolności do przyjmowania wiedzy statystycznej. Operujemy głównie na przykładach jednostkowych. (Mój dobry znajomy, rodzina mojej znajomej itd). Po trzecie, występuję zjawisko nazywane paradoksem sukcesów epidemiologów. Polega ono na tym, że gdy badacze przewidują dużą falę zachorowań na wykresach prognostycznych, szybko podejmowane są działania, uniemożliwiające pojawienie się takiej sytuacji. Gdy tak się dzieje i fala epidemiczna nie pojawia się, sukces prezentowany jest jako porażka, ponieważ żadna “katastrofa” nie nastąpiła. Po czwarte, dużą role odgrywa również mylny obraz epidemii. Wielu osobom wydawało się, że epidemia koronawirusa miała wyglądać podobnie jak w filmie “Epidemia” z Dustinem Hoffmanem. Ludzie leżący na ulicach i tam kończący swój żywot w wyniku ataku śmiercionośnego wirusa. To tylko fikcja, w rzeczywistości wirus nigdy nie był wysoko zaraźliwy i śmiertelny . Chodziło tylko o to, aby spłaszczyć krzywe zachorowań i maksymalnie odciążyć oddziały zakaźne szpitali. Zadaniem było nie dopuszczenie do sytuacji, gdy będzie trzeba wybierać komu udzielić pomocy, a komu nie. Przed takimi dylematami stanęli lekarze we Włoszech, Hiszpanii. W końcu, po piąte, epidemie można zatrzymać tylko w początkowej fazie jej trwania. Gdy dochodzi do niekontrolowanych zakażeń narzędzia stosowane przez specjalistów stają się mniej skuteczne. Pojawia się wtedy tak zwana fala epidemiczna, której wielkości nikt nie jest w stanie przewidzieć. Sytuacja wymyka się spod kontroli.
Dziś już wiadomo, że Polsce w wyniku sprawnych i szybko podjętych działań udało uniknąć epidemii o takiej skali jak na Zachodzie Europy. To, że obrana strategia była słuszna pokazuje ostatnio przykład Brazylii, gdzie długo nie podejmowano zdecydowanych ruchów. Obecnie to właśnie w tym południowoamerykańskim kraju, znajduję się jedno z największych na świecie epicentrów wirusa SARS- Cov2.
Tomasz Lisowski