Zawieszone zajęcia w szkołach, pozamykane muzea i uniwersytety, odwołanie rozgrywek piłkarskiej włoskiej Serie A . Całe Włochy stały się jedną wielką czerwoną strefą. To wszystko, za sprawą nieznanego wirusa pochodzenia zwierzęcego, który od pary miesięcy sieje spustoszenie w mieście Wuhan.
Słowo koronawirus każdy słyszy dziennie po kilkanaście razy. Problem regionalnej epidemii w Chinach od wczoraj stał się globalnym zagrożeniem. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła stan pandemii czyli epidemii na co najmniej dwóch kontynentach. Wydaje się, że decyzja podjęta bardziej prewencyjnie, niż w oparciu o liczbowe fakty. Tym nie mniej nie można nie zauważyć dynamiki rozwoju sytuacji. Nowy szczep nieznanego wirusa jest już obecny w ponad 100 krajach. W Polsce liczba przypadków, na chwilę obecną, wynosi około 44 z tendencją wzrostową. Minister zdrowia Szumowski uważa, że w ciągu dwóch tygodni przekroczymy 1000 przypadków zakażenia. Nie dobrze sprawy wyglądają w Niemczech i Francji, tam liczba trzycyfrowa została już dawno przekroczona.
Wielu zadaje sobie pytanie, co będzie dalej ?. Jak będzie rozwijać się pandemia wirusa z Wuhan. Odpowiedź, na to pytanie jest niezwykle trudna. Nie ma konsensusu nawet wśród ekspertów- wirusologów jak może to wszystko wyglądać w przyszłości. Można spróbować doszukać się dwóch (trochę przeciwnych) ciągów zdarzeń.
Pierwszy, bardziej optymistyczny zakłada, że COVID- 19 będzie miał charakter sezonowy. Podobnie jak inne wirusy tego typu. Tak było w przypadku SMERS czy SARS, które ustąpiły równie szybko jak się pojawiły (nie wiadomo do tej pory z jakiej przyczyny). Być może na wirus działa podwyższona temperatura i nie przenosi on się wtedy tak sprawnie. W samej Afryce nie ma puki co, dużej liczy zachorowań. Podobnie sytuacja wygląda w Ameryce Południowej. Na mapce WHO te kontynenty są niemal białe.
Drugi scenariusz, jest bardziej pesymistyczny. Wspominała o nim kanclerz Angela Merkel, mówiąc, że zarazić może się aż 60- 70 % samych Niemców. Znane są prognozy, które zakładają przyrost w ciągu 2 lat do 6 miliardów chorym na całym świecie. Te scenariusze wydają się na chwile obecną jednak trochę nierealistyczne. Chyba, że jest coś o czym światowa opinia publiczna nie wie. Trudno przypuszczać, że przywódcy światowi celowo chcą budować atmosferę paniki.
Na razie żadna z powyższych perspektyw nie zyskuje i obie wydają się w jakiś stopniu prawdopodobne. Na dzień dzisiejszy, chyba najbardziej prawidłową odpowiedzią na pytanie o dalszy przebieg pandemii jest zwrot nie wiem.
Tomasz Lisowski