Pojawienie się pandemii w związku z nieznanym patogenem jakim jest SARS Cov-2 zawsze jest polem do budowania różnych teorii spisowych. Najczęściej powstają one gdy, występują dziwne zbiegi okoliczności. Nie inaczej, było w przypadku obecnej historii, którą żyje cały świat.
Wszystko zaczęło się, według najnowszych badań, już w listopadzie 2019. To wtedy w Chinach pojawił się pierwszy pacjent – zero. Nie był on, jednak związany ze słynnym targiem zwierząt w Wuhan. To rzekomo, w tym miejscu zaczęła się epidemia w całych Chinach. Piszę rzekomo, ponieważ nie ma konsensusu wśród badaczy – wirusologów, co do miejsca początkowego źródła zakażenia.
Pewne jest to, że nowy patogen jest koronawirusem. Jest to specyficzna odmiana wirusów RNA, dość szybko mutująca wywołująca np. sezonowe przeziębienia. Wirusy odzwierzęce są znane człowiekowi od lat 50 XX wieku, czyli stosunkowo niedawna. Chyba, najbardziej znanym rodzajem koronawirusa jest SARS czyli zespół ostrej niewydolności oddechowej. Pojawił on się na początku XXI wieku w Chinach i roznoszony był przez nietoperze. Nowa infekcja szybko ustąpiła.
Nie było tajemnicą, że władze chińskie prowadziły badania nad nowym wirusem SARS. To właśnie w takim celu powstać miały laboratoria, które przechowywały różnego rodzaju patogeny, w tym wspomniany SARS. Jedno z pierwszych takich laboratoriów zostało wybudowane w mieście Wuhan. I tutaj, powiła się furtka dla nowych teorii spiskowych. Część badaczy uważało, że nowa odmiana SARS z jaką mamy teraz do czynienia, mogła zostać stworzona w sposób nienaturalny. Niektórzy twierdzą nawet, że nowy wirus jest rodzajem broni biologicznej.
Na dzień dzisiejszy nie ma dowodu, że wirus powstał w środowisku laboratoryjnym.Chodź są epidemiolodzy, co tak twierdzą. Jednym z nich jest dr Zbigniew Hałat- lekarz, w latach 80 konsultant ds. epidemiologii w Kenii. Zdaniem byłego polskiego wiceministra zdrowia, wirus ma cechy ingerencji człowieka. Uważa, on że najgorsze w SARS- Cov2 jest to, że roznosi się on bezobjawowo. Oznacza to, że nie można ustalić źródła ogniska. Innymi słowy, człowiek stracił kontrolę nad rozprzestrzenianiem się patogenu. Dotychczasowe działania mają jedynie charakter prewencyjny i doraźny, a ich celem jest spłaszczenie krzywej zachorowań w celu maksymalnego odciążenia publicznej służby zdrowia.
Być może nigdy nie dowiemy się jakie było faktyczne źródło nowego wirusa. Teraźniejszy kryzys pokazuję także inne zagrożenie. Coraz częściej, mogą pojawiać się wirusy pochodzenia zwierzęcego. Swego rodzaju “uciekinierzy”, którzy pokonawszy bariery gatunkowe mogą stać się niebezpieczne dla samego człowieka. Paradoksalnie, ludzie w XXI wieku nadal nie wiedzą wszystkiego o planecie, którą zamieszkują.
Tomasz Lisowski